Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2021, 18:25   #161
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Arnold uśmiechnął się krzywo. Na całe szczęście nie byli to ludzie jego ulubionego banity i rabusia... na nieszczęście, spalił operację. Wszystko dlatego, bo nie wierzył w swoje, khem, mizerne zdolności przekradania się, a nie ma co ukrywać nie pokładał wiary w szalejącej pogodzie. Na szczęście, do świtu jeszcze trochę było.

Głosy z obozu najprawdopodobniej zbiegłych z Reitwein, albo innych szubrawców, kto to wie? Zdradzały jedno, brali go za świra i spoko. Mógł na tym ugrać, ale czy powinien?

Całe szczęście, że ze swoimi ludźmi stali w kupie wśród gąszczu. To ułatwiało komunikację, a pogoda... pogoda sprzyjała. Tak jakby sam Pan Przemian chciał krwi... a może mylił się w swojej interpretacji? Tak czy inaczej, sługi, świadome czy nie Nerglina należało zniszczyć!

- Ade... - zwrócił się cichcem do swojego zielarza i całkiem niezłego łucznika, ale tak to jest jak się stara przetrwać w szalonym Ostermarku - ...przejdź cichcem do strażników i powiedz, że będę blefował, by pozyskać ich pomoc w poszukiwaniach, lub potwierdzić czy to zbiedzy, a jeśli tak, to czy jest ich więcej. Jak zawołam imię pani żniw, Rhyę: zabić.

- Hans, ze mną. - powiedział również szeptem do topornika co byłby idealnym wyznawcą Khorna... przy odrobinie pracy, oczywiście - Jeszcze przelejemy krew, ale nie teraz.

Po wydaniu dyspozycji ruszył z cienia przed linię drzew mówiąc pewnie z tym uśmiechem człowieka co ma wszystkie atuty.

- Widzę, że znaleźliście nasze miejsce postojowe. Dobre jest, nic nas nie widać i można się skryć. Kto tu dowodzi? Macie coś na handel, przyjaciele co mnie ostrzegliście przed patrolem straży niedawnej nocy co to Morslieb świecił potępieńczo? Zapraszam, porozmawiajmy. Mannslieb jeszcze daleko przed nami, a mnie czas goni. Moi ludzie was "nie skrzywdzą" jeśli nie porwiecie się na mnie.

Oczywiście położył nacisk na te dwa kluczowe słowa zapewniające o ich bezpieczeństwie. Prawda, nie wierzył w te fałszywe bożki co to wyznawał je prostacki lud imperium, czy całego znanego świata, ale liczył tylko, że straż jeszcze odczeka, a Goldschmied zdąży z wiadomością nim ich cierpliwość zacznie się kurczyć... jeszcze tylko chwila!

Zamierzał gadać. Może coś uda się nabyć po okazyjnej cenie i zasięgnąć języka. Prawda, nie miał oporów przed jakimkolwiek morderstwem czy innym bezeceństwem... Szczególnie! Gdy mógł wyjść z tego obronną ręką. Teraz jednak musiał ratować sytuację... i uśpić czujność tej zbieraniny...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 10-08-2021 o 18:30.
Dhratlach jest offline