Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2021, 20:59   #215
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Enklawa -1, sala odpraw

Życzliwe zachowanie Mędrca budziło w zwiadowcach chęć odłożenia broni i ściągnięcia obcierających stopy butów; do zwilżania suchych gardeł i przymknięcia choć na chwilę oczu; lecz widok spiętych Łowców i mina Ostrego sprawiały, że cały patrol nie tracił niczego ze swej czujności.

- Wioska nad jeziorem została zniszczona - oznajmił w końcu Cichy - Wycięta w pień z wyjątkiem tej dziewczyny.

Członkowie starszyzny wydali z siebie pomruki i jęki zaskoczenia, niektórzy zachwiali się wręcz na nogach słysząc te straszne wieści.

- To robota jakiegoś wędrownego plemienia - ciągnął dalej dowódca patrolu - Dobrze wyekwipowanego, ale bardzo okrutnego. Lubujący się w torturach degeneraci. Azjatyckie rysy twarzy, najpewniej Chińczycy albo Mongołowie.

- Tak daleko na zachodzie? - Księgarz złapał się za głowę - Może to jakaś zdesperowana grupa wygnańców? Dezerterów? Byli zmutowani?

- Niczego nie zauważyłem - pokręcił głową Cichy - Ale na pewno zatracili człowieczeństwo.

- A wy coś u nich zauważyliście? - Mędrzec przeniósł spojrzenie na resztę patrolu, na przemian zaciskając dłonie w pięści i znowu je otwierając - Mieli jakieś ślady mutacji?

- Nie wiem, czy to mutacja, ale wydawali się nadzwyczajnie odporni na ciosy - powiedziała Altego. Mocno ściskała swoje łupy - nie po to je zdobyła, żeby teraz oddawać. - Każdy by już padł, oni nie. Może to jakieś narkotyki?

- Wszyscy mieli taki sam sprzęt, albo przynajmniej bardzo podobny, dużo zapasów, amunicji i żarcia. Takie same karabiny, identyczny wygląd. Lubią się znęcać. - rzucił Magik zachowując kamienny wyraz twarzy. Nie żeby wygląd tamtych go nie interesował ale… po prostu taki był. - Na farmach to oni nie robili.

- Nie mieli przy sobie nic sugerującego użycie substancji. Żadnych pojemników, osprzętu.... Jeśli nadużywali ich w przeszłości, tego nie wiem. Byli źli… w sposób nieziemski, jakby coś ich opętało. - wtrącił się nieśmiałe Świrek, by zaraz potem ponownie cofnąć się i zwinąć za obecnych.

Cichy stuknął kolbą karabinu o betonową posadzkę, odciągnął rygiel zamka i wyciągnął z komory broni tkwiący tam nabój. Miedziany płaszcz błysnął w świetle elektrycznych lamp.

- Urządzili w wiosce punkt zaopatrzeniowy - powiedział dowódca patrolu - Jak słusznie rzekł Magik, dużo amunicji w jednolicie malowanych skrzynkach. Co więcej, znaleźliśmy tam zapasy paliwa, chociaż żadnego pojazdu. I żywność konserwowaną w metalowych opakowaniach. Muszą mieć dostęp do linii produkcyjnych.

- Ilu spotkaliście? I ilu może liczyć cała grupa? - spytał Ostry.

- W wiosce było pięciu. Zabiliśmy wszystkich. Jeden z nich miał racę sygnałową, ale nie zdążył jej wystrzelić.

- Jak do tego doszło? Jak weszliście w walkę? Opowiedzcie wszystko ze szczegółami, niczego nie pomijajcie - zażądał blady jak ściana Księgarz.

Cichy załadował nabój z powrotem do zdobycznego karabinu, a potem przeniósł spojrzenie na towarzyszy ewidentne to im oddając głos.

Łasica przez cały czas stał w milczeniu i patrzył złowrogo na Rzemienia i przybyłą Starszyznę. Jednak po pytaniu Księgarza, wystąpił na przód i stanął obok Cichego, kładąc mu rękę na ramieniu, dając tym gestem do zrozumienia, że on będzie gadał.

- Droga od włazu aż nad jezioro przebiegła bez problemu. Do wioski dotarliśmy o świcie, ale na miejscu nie zastaliśmy jej mieszkańców, tylko pobojowisko. Stosy ofiar piętrzyły się na uliczkach. Na środku siedziało tych pięciu drabów, uzbrojonych po zęby. Grali w jakąś grę, zabijając czas. Jeden z nich, znudzony najwyraźniej rozgrywką, wstał i zawlókł tą dziewczynę do chaty. - Przepatrywacz wskazał skinieniem głowy przestraszoną kobietę. - To jedyna ocalała z wioski. Wśród trupów dominowały kobiety i starcy, dzieci, brakowało młodych mężczyzn. Być może zabrali ich jako niewolników, albo by wcielić ich w swoje szeregi. - Łasica zrobił krótką pauzę, pociągnął duży łyk herbaty, a następnie kontynuował opowieść.

- Usłyszeliśmy krzyk dziewczyny z wnętrza chaty. Wtedy Cichy zdecydował, że musimy ją ocalić. Świrek i Magik zostali na płaskowyżu na czatach, a ja, Altego i Cichy podkradliśmy się na dół i weszliśmy ukradkiem od tyłu do wnętrza domu. W środku zastaliśmy obcego, jak torturował młodą, było tam też kilka ciał już martwych kobiet, na wszystkich widoczne były ślady makabrycznych tortur. - Mimo, że szperacz mówił o okropnych rzeczach, jego głos był spokojny i beznamiętny. - Zaszliśmy go od tyłu. Umarł szybko i cicho. To dało nam chwilę czasu, żeby zająć się nieprzytomną dziewczyną. Dalej sprawy potoczyły się bardzo szybko. Kolejny drab, zaniepokojony ciszą i długą nieobecnością towarzysza, również wszedł do chaty. Zabiliśmy i jego. Wtedy pozostali również ruszyli. Świrek ostrzegł nas o tym z góry, co kosztowało go postrzelenie w brzuch. Ale ostrzeżeni, przygotowaliśmy się na napastników. Jeden z nich próbował zajść nas od tyłu chaty, Altego się nim zajęła, zastrzeliła drania z rewolweru Cichego. On i ja ostrzelaliśmy dwóch pozostałych z karabinów zdobytych na wcześniejszych trupach. Zastrzeliłem jednego z nich, ale ostatni mimo, że nafaszerowaliśmy go ołowiem zaczął uciekać. Cichy i Altego go dopadli i załatwili, zanim wystrzelił racę.

- Przeczekaliśmy największy upał w wiosce. Jak widać, zabraliśmy trochę sprzętu, ale to mały promil tego co tam zostało. Obejrzałem ciała napastników, ale nie dowiedziałem się dużo. Jak wspomniał już Cichy, to Azjaci. Dobrze wyposażeni i wyszkoleni, bardzo okrutni i agresywni. Musieli być częścią dużej grupy, która to grupa z pewnością powróci do osady i wtedy zorientuje się, że był tam ktoś trzeci. Będą szukać. Postarałem się byśmy nie zostawili śladów w drodze do Enklawy. Nie widzieliśmy też by ktoś nas śledził, ale to tylko kwestia czasu nim zostaniemy odkryci, jeżeli zaczną przeczesywać skrupulatnie okolice.

Zakończywszy sprawozdanie, Łasica wycofał się nieco do tyłu stając pomiędzy Świrkiem i kryjącą się za nim Elif a Rzemieniem i pozostałymi Łowcami, niczym tarcza. Patrzył przy tym groźnie Rzemieniowi w oczy, a jego wzrok mówił: “Zabijałem z zimną krwią, tylko spróbuj mnie sprowokować.”
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline