Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2021, 22:02   #168
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Darowanemu sztyletowi w ostrze się nie zagląda … czy jakoś tak" – pomyślał chowając za pazuchę dziwaczny sztylet , przypuszczalnie kultystyczny. Miał już kiedyś do czynienia z kultystami i zupełnie nie wiedział o co im chodziło z tymi dziwnymi ostrzami, które nosili przy sobie niczym szlachta swe pierścienie. Dla prestiżu ? Z okultystycznych powodów? Nie miał pojęcia, jako halfling był daleki od ulegania skazom chaosu, ale jako awanturnik czasami miał z chaosem styczność – w różnej formie. Przypuszczał że nie inaczej było tym razem gdyż nie mógł znaleźć żadnego racjonalnego powodu dla którego banda mieszczan miała napaść na górników wydobywających glinę… Gdyby to chociaż jeszcze o złoto szło czy srebro … ale gline? Górnicy najwyraźniej dokopali się do czegoś niezwykłego i Tupik nie byłby sobą gdyby tego nie zamierzał sprawdzić… oczywiście zaraz po skrupulatnym przeszukaniu kieszeni i ściągnięciu co cenniejszej biżuterii - jeśli jakaś była. Przyjrzał się też mieczowi gotów podmienić go ze swoim o ile był lepszej jakości.

Banda grabarza która urzędowała na miejskim cmentarzysku ( mając swoją siedzibę w jednej z krypt - która doskonale utrzymywała niską temperaturę trunków, zwłaszcza w upalne dni) i której Tupik był niegdyś członkiem a później szefem , nie miała jakiś większych skrupułów w ograbianiu martwych jegomości – i choć nie było to ich głównym źródłem dochodu , to jednak nie gardzili kosztownościami które trupom już do niczego przydatne nie były.

Dopiero po ograbieniu zwłok i krótkiej modlitwie do Morra o wypoczynek dla dusz zmarłych ruszył dalej w korytarz nie kryjąc rosnącej ekscytacji. Dopiero teraz zaczynało do niego docierać, że nie ma już do czynienia z kopalnią gliny ale z podziemiami, może krasnoludzkimi do których dokopali się gliniarze… Tak to by tłumaczyło tą walkę z mieszczanami. Mogło pójść o interesy, o to co tak naprawdę odkryli górnicy…

Tupik podszedł do ściany, zapukał w nią przyjrzał się stropowi, wielkości kamienia, sprawdził czy podziemia są wykute czy wybudowane. Oglądał fachowym wzrokiem godnym krasnoludzkiego kamieniarza. Napawał się znaleziskiem niczym degustator któremu podano wino o niepowtarzalnym dotąd smaku. Wiedział że to zaledwie początek odkrywania podziemnego kompleksu dlatego zamierzał rozkoszować się tym powoli i metodycznie.

Horror zbrodni która dopiero co minął nie wywarł na nim nawet w ułamku takiego wrażenia jak wejście do podziemnego kompleksu. Był niczym hazardzista który trafił do największego kasyna w Imperium chwilę wcześniej przechodząc przez błotnistą ulice – kto by się tam przejmował błotem skoro był w jaskini hazardu gdzie gra muzyka a karty i kości fruwają w powietrzu , gdzie zapach fajki miesza się z zapachem alkoholu, bogactwa i pożądania.

Halfling był zbyt zafascynowany znaleziskiem by przejmować się zbytnio trupami które ograbił i pozostawił – powoli ruszył w głąb stawiając rozważnie każdy krok i poruszając się najciszej jak potrafił – robiąc użytek zarówno ze wzroku jak i chyba jeszcze bardziej ze słuchu. Pod ręką miał procę – wątpiąc aby miał takie szczęście że wszyscy napastnicy wybili się z obrońcami. Ktoś mógł przeżyć i z pewnością mógł chcieć zabić i jego , a na to halfling pozwolić nie zamierzał…
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 11-08-2021 o 23:53.
Eliasz jest offline