Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2021, 13:44   #300
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Tunel paliwowy przy maszynowni Gwiazdy

Adrenalina buzowała w krwiobiegu Pierwszej. Dookoła niej padały trupy napierających wciąż pomiotów otchłani. Stała pomiędzy Ramirezem a Absolvusem i raz po raz odpierała kolejne plugawe bestie. Z początku wszystko szło gładko. Dzięki odsieczy oddziału Amelii oraz podnoszącym morale nawoływaniem Bellitty i Jego Świątobliwości ewakuacja oddziału Wizjonera Napędu przebiegała szybko i sprawnie, a straty w ich szeregach udało się znacznie zmniejszyć. Mimo to, horda demonów wciąż napierała, tym zacieklej im większe odnosiła straty.

I wtedy z wylotu tunelu wyłonił się znacznie poważniejszy przeciwnik. Wielka paszcza, pełna ostrych jak brzytwy zębów osadzona na dwóch solidnych nogach. Poruszał się wolniej od pobratymców, ale z siłą tarana, co jakiś czas miażdżąc pod wielkimi stopami swoich, albo chwytał mniejsze demony swoimi czterema, potężnymi łapskami, zakończonymi ostrymi szponami i ciskał nimi w broniących się żołnierzy. Zbliżał się powoli ale nieuchronnie - potwór z jej koszmarów.

Nieustraszona dotąd Amelia, na ten widok zamarła. Nagle otoczyła ją cisza, a odgłosy walczących stały się tylko cichym szumem, echem, jak bzyczenie owadów. Trwało to zaledwie sekundy, choć dla kobiety wydawało się to wiecznością. Nagle czas się zatrzymał i znalazła się na pokładzie Błysku Cieni. Stała wmurowana w podłogę korytarza patrząc jak identyczny potwór powoli pożera Brigittę. Tak jak wtedy sparaliżował ją strach. Z przerażeniem obserwowała jak jej mentorka i przyjaciółka wyciąga granat i odbezpiecza zawleczkę. Jej usta poruszają się, wypowiadając ostatnie słowa, słowa pożegnania. Słowa których Amelia nie słyszy. Ktoś szarpnął ją mocno za ramię i odciągnął do tyłu. Odgłos eksplozji zmieszał się z okrzykami rannych i walczących. Była jak otumaniona i wtedy usłyszała głosy Bell i Hirosiusa. Słowa ich modlitwy przywróciły ją do rzeczywistości. Otrząsnęła się z majaków przeszłości i uniosła w drżącej dłoni swój hellgun, i wystrzeliła w demona. Pierwszy strzał chybił celu, kolejne również. Nie potrafiła powstrzymać drżenia dłoni, a załzawione oczy widziały tylko wielką krwistą plamę z ogromną paszczą. Cholera, weź się w garść, Amelio! W jednej chwili przypomniała sobie co mówiła wtedy Brigitte. “Strach zabija duszę…” Nie była już tą przestraszoną dziewczynką i nie była już sama. Ma dla kogo walczyć, kogo bronić. Recytując starą mantrę i ignorując płynące po jej policzkach łzy, skryte pod hełmem, opanowała drżenie dłoni i ponownie wycelowała.

I wtedy Tytus wystrzelił z działek Kruczego Pazura...


Trzy rzuty z przerzutami od razu. Pierwszy jest na strach - ledwo udany. Pozostałe dwa na BS, mimo przerzutów nieudane

 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 12-08-2021 o 16:57.
Lua Nova jest offline