Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2021, 18:34   #170
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Von Thohrnl słuchał z pełną uwagą słów poganiacza bydła... nie taki poganiacz, bo gość miał, nie, nie miał łba na karku. To był cwany poganiacz. Nic więcej. Przecież jawnie to trąciło szwindlem na milę. Koszt wozu, a koszt łodzi? Za taką łódź mieliby z mała karawanę zaprzężonych wozów o wełnie nie wspominając!

Uśmiechał się zadowolony przeglądając w międzyczasie próbki. Tak, to musiała być jego wełna! Musiała! Choć wolałby nie... ściemniłoby się i jeszcze wpadłaby kasa z Kiesy Kanclerskiej... hmm... to jeszcze było możliwe!

Wełna! Jego wełna na mur i zaprawę! Musiał się tylko upewnić... przecież nie powie, że łódź kradziona, choć właściciel pewnie martwy na zarazę, a towar jego, prawda? Nie, nie, co to to nie...

- Nie wierzę! - szepnął przejęty i podekscytowany - Kislewczycy taki targ życia wam dali? Mów! Mów prędko kiedy to było i dokąd się udali na dobrych bogów to może i mi coś się uda ugrać, skoro oni tacy obrotni! Mów i prowadź do ładowni, chcę zobaczyć ten towar z bliska, bo wygląda nader obiecująco!

Jedyne co chciał zobaczyć Arnold, kultysta w skórze martwego bliźniaka nie po krwi, to to czy pieczęcie jego kontrahenta były na miejscu... jeśli tak, bo czemu by nie? To głupi, prości, prostaccy Kislewczycy byli! Po kij by je zrywali? A ci tutaj?? Pewniakiem też nie! Jeśli były? Jeśli jednak były... oj, oj! Już czuł kruszec, nie, pękatą sakiewkę złotego kruśćcu w formie pięknych Karli!

W tyle głowy kalkulował starając sobie przypomnieć całą wiedzę prawniczą z którą miał styczność. Urząd Kanclerski, nie? Rekompensata z tytułu działań władz, lub wojny... a zarazy i zagubionego towaru? Brak na stanie? Gdyby tak się ugadać z kapitanem straży... znaczy się, dać "datek" by przymknął oko na tą, Jego własną, wełnę w zamian za raport stosowny sporządzony na prośbę obywatela o ustalenie obecności i terminu odbioru towaru... a tu jego brak. W końcu oficjalnie leży w magazynie, nie? Nikt nie spodziewa się, że jest na tej łodzi! W sumie podchodzi pod wojnę, z plugawymi kultystami chaosu (oczywiście, kto inny winny!?), oraz niedopatrzenie władz Reitwein, bo ktoś zawinął... (a to parszywce i niekompetencja!) Gdyby to miało ręce i nogi... oh! Jak byłby szczęśliwy!

Była też opcja przejąć wełnę teraz i dogadać się z dwójką tych strażników, że Arnold zrobił handelek na boku... po co włączać w to Kapitana Straży Rzecznej? Ahh... by nawiązać kontakt do dalszych przekrętów... ale czy jest on przekupny? Nie, inaczej, jak bardzo jest przekupny, bo wiadomo, że nie ma ludzi nieprzekupnych. To wszytko kwestia ceny... szczególnie w czasie wojny, a w Ostrmarku ona nadal trwa, choć w ukryciu!

Tak czy inaczej, kluczowe było ustalić jak bardzo może dostać kasę od Prowincji za towar którego nie dostał nie ze swojej winy! Przecież pomagał władzy, a to okoliczność sprzyjająca jest! I to jak!
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 12-08-2021 o 19:34.
Dhratlach jest offline