Karl odruchowo skrzywił się i wydał z siebie pomruk niezadowolenia. Miał nadzieję wrócić do domu i bliskich. Tymczasem gdy on walczył za Imperium, gdy zginął w walce ze złem...
Oni kimkolwiek byli oni... w tym czasie zniszczyli jego dom i wyrżnęli bliskich. Nie miał wątpliwości co oznaczały tak potworny widok. Tymczasem pusty wóz i pomruki przykuły jego uwagę. Przybysze mogli być kimkolwiek od hien cmentarnych wynoszących ostatni dobytek po miejscowych z wioski przy rzece pełnych dobrych intencji. Był u siebie i nie zamierzał się kryć. Nie spodziewał się by po puszczeniu zamku z dymem wciąż byli tu jacyś napastnicy.
- Wy tam za wozem - krzyknął - Opowiedzcie się kim jesteście! - ton wydawał się nawykły do wydawania rozkazów i nie znoszący sprzeciwu.