Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2021, 15:07   #400
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Nordland; Neues Emskrank; Piwnica w pustostanie; główna sala, Pirora, Benona i Burgund.


Pirora odesłała dorożkę gdyż wiedziała że trochę im to zajmie. Przeprowadziła ich drogą jaką pokazała jej Łasica. Prosząc Burgund by z uwagi na jej talenty pilnowała troszeczkę ich bezpieczeństwa. Nawet napomniała, że sama Nadia wspomniała że jest dobra w te klocki i to było przed tym jak miały zawieszenie broni na jedną noc.

- Dziś wejdziemy oknem ale może trzeba będzie otworzyć tylne wejście i wchodzić tamtędy zwłaszcza jak zaczniemy się tu wykradać wcześniej - Powiedziała pomagając Benonie wejść oknem i zaraz sama przez nie przechodzac.

Upewniły się że nikogo nie ma i skierowały się do piwnicy. Każda miała po jednej świecy a gdy w końcu stanęły przed drzwiami Pirora wyjęła klucz.
- Gotowe na wejście do skarbca Pani Holz? -

- To wasze ślady? Bo wyglądają na dość świeże. - Burgund wskazała na ślady butów na piwnicznych schodach i korytarzu. Pirora nie była tak do końca pewna czy to ich ale przynajmniej jej trzewiki pasowały do tych znalezionych śladów. Więc drugie mogła zostawić Łasica. Zresztą budynek był pusty i cichy tak samo jak wczoraj. Te ślady w ogrodzie przed domem w nocy zasypał świeży śnieg. Dzisiaj więc brnęły przez dziewiczą gładź tak samo jak to Pirora wczoraj robiła z Łasicą. Ale właśnie wenątrz budynku ślady butów zachowały się lepiej.

- No na razie może być oknem. A potem się pomyśli. Też nie ma co robić szerokiego zaproszenia bo zaraz ktoś tu się przypęta węszyć. - brunetka zgodziła się z pomysłem na wygodniejsze wejście ale bez przesady. Tym oknem na parterze dozorcy aż tak trudno się nie wchodziło. No a potem jak po sznurku Pirora zaprowadziła je do tych najważniejszych drzwi w piwnicy.

- A co tu pisze? - zapytała Benona dostrzegając tabliczkę z jakimś napisem na zamkniętych drzwiach.

- Oj nieważne! Pirora otwieraj już bo się zaraz posikam ze zniecierpliwienia! - będąc tak blisko skarbu włamywaczka okazywała już szczytową fazę ekscytacji i niecierpliwości.

- No tak a takie zachowania to na tylko w dybach… - zaśmiała się Pirora przekręcając klucz i wpuszczając Burgund pierwszą a potem Benone na końcu siebie zamykając za sobą drzwi na klucz.

- Będziemy musiały przynieść więcej świec. A napis mówił “Pokój Wychowawczy” - Powiedziała ustawiając swoja na podlodze i wyjmojac inne i zaczynając rozstawiać je po pomieszczeniu w strategicznych miejscach. Jednocześnie oglądała jak Burgund cieszyla się oglądając kazde narzedzie w pokoju. Ale bardziej ciekawiły ją reakcje Benony. TO co oferował ten pokój nie był dla każdego, niektórzy woleli zwykłe igraszki pod pierzynką, ale Pirora miała nadzieje, że ruda jest bardziej otwarta na poznawanie nowych rzeczy.

- Ojej! To naprawdę istnieje! - reakcja Burgund była podobna do tego jak wczoraj Łasica zareagowała na ten widok. Euforyczny zachwyt! Włamywaczka przez dobre pierwsze kilka chwil po prostu biegała od jednej atrakcji do drugiej dotykając, stukając, podnosząc, oglądając i po prostu ciesząc się tym całym dobytkiem. Jej zachwyt był zaraźliwy i nawet zabawny bo wyglądała jak mała dziewczynka w sklepie z zabawkami. Co aż nie wie za co się złapać z tego nadmiaru szczęścia.

- Ale to wygląda jak sala tortur. - powiedziała cicho Benona która okazała wiekszą wstrzemięźliwość. Wciąż jakby nie do końca zdecydowana czy powinna uciec stąd z wrzaskiem czy zostać i się rozgościć. Chociaż ta biegająca i dotykająca wszystkiego nowa koleżanka wywoływała w niej delikatny uśmiech rozbawienia.

- O i klatki są. I wysoka i niska. I ile tego jest! Zobaczcie! Jej aż nie wiem którą wybrać! - Burgund ochłonęła na tyle, że zaprosiła gestem koleżanki do stołu na jaki postawiła jakąś niewielką skrzyneczkę. A jak co chwila w niej nurkowała dłońmi i wyjmowała to musiały tam być smycze, obroże i kajdany. W całym asortymencie i metalowe i skórzane, i z ćwiekowane i zwykłe aż się biedna brunetka nie wiedziała za co brać.

- Beno czasem granica między bólem a rozkoszą potrafi być bardzo wąska i jeśli ktoś potrafi na niej balansować potrafi sprawić swojemu partnerowi lub partnerce wiele przyjemności. - Pirora przyjęła mentorski ton. - Myślę że ja i Burgund możemy pokazać ci jak to wyglada. - Blondynka zaszła Burgund od tyłu i złapała za jej piersi ściskając. Nadal pamiętała miejsca jakie działały na złodziejkę.

- Prawda Burgund? Na pewno mamy wystarczająco dużo czasu żeby zrobić Beno mały pokaz? Nadia wczoraj odswiezyla dyby może ty masz ochotę wsiąść na kozła? - Pirora zasugerowała mebel który miał przymocowane kajdany na ręce i nogi.

Złodziejka zamruczała z zadowolenia gdy Pirora zaczęła bawić się jej piersiami. Nawet przez ubranie było to dla niej tak przyjemne, że aż odkręciła ramię na ile mogła aby przytulić blondynkę do siebie.

- Oj Pirora ja to bym tutaj miała ochotę wsiąść na wszystko i spróbować wszystkiego! - roześmiała się z bezczelną lubieżnością. Mokre ogniki w spojrzeniu wskazywały, że jest już nieźle rozochocona na te zabawy.

- A Beno nie bój się. To całkiem podniecające. Widziałam wczoraj po Łasicy jak ją to nakręciło. Szalała potem całą noc. Zapytaj Pirory. - wskazała ruchem głowy na stojącą za nią Averlandkę.

- No dobrze. Troszkę się boję ale myślę, że może być ciekawie. - kapitańska służka skinęła głową i uśmiechnęła się ostrożnie. Podeszła jednak do nich bliżej i zerknęła ciekawie na pudło z narzędziami do unieruchamiania i wymuszania posłuszeństwa.

- Używałaś kiedyś czegoś takiego? - włamywaczka wskazała palcem na pudło z akcesoriami do ostrych zabaw.

- Tak. Ale tylko raz czy dwa. Czasem dawałam się przywiązywać do łóżka ale bez kadjan i takich rzeczy. Było całkiem ciekawie. - przyznała Beno uśmiechając się lekko.

- Na razie możesz tylko patrzeć a jak będziesz chciała spróbować tylko powiedź. Zaczniemy powoli. A no i najważniejsze prawdziwe mistrzynie sztuki zawsze pytają cię czego oczekujesz i ustalacie słowo które przerywa zabawę gdy ktoś nie czuje się już bezpiecznie. - Pirora wyjaśniła trochę podstaw w przystępny dla byłej niewolnicy sposób. - Burgund jakie jest twoje słowo? - Pirora zapytała odstępując od złodziejki i ściągając płaszcz i sukienkę.

- “Przestań!” - Burgund zademonstrowała krótki okrzyk jaki brzmiał przekonywująco. Taki wzywający do opamiętania się gdyby ktoś się zapomniał i zabawa poszła za daleko. Beno obserwowała to wszystko z ciekawością ale na razie nie odzywała się.

- Moja pani mówi, że zabawa zaczyna się od odpowiedniego ubioru. I tu mówi, że jest kilka zasad. Niewolnica musi być oznaczona, że jest niewolnicą i by było to jasne. I najlepsze są do tego obroże. Tylko tu jest ich tyle, że nie mogę się zdecydować. No i moja pani jeszcze mówi, że nie wypada, po prostu nie wypada, aby niewolnica była bardziej ubrana od swojej pani. No i powinna być boso bo buty są oznaką władzy. No takie jak ona ma to na pewno! Uwielbiam jak pozwala mi się nimi bawić! - Burgund mówiła wesoło jakby zdradzała nowym koleżankom gdzie kupić w mieście najlepsze pierniczki czy podobne błahe sprawy. Sama zaś wyjmowała na stół kolejne obroże, kajdany i smycze oglądając je sprawdzając i chyba próbując jakąś wybrać dla siebie na te zaczynające się zabawy.

- Mhmmm, wszystko brzmi jakby twoja pani znała się na rzeczy. Choć wybór słowa trochę mnie dziwi zazwyczaj unikamy słów jakie mogły być użyte w przypływie dobrej zabawy. Częściej spotykałam się z wyborem słowa którego nie użyłabym w scenariuszu gdzie ktoś mnie biczuje pejczem zakuta w dyby jak ‘Perła” czy “Pudding’. No cóż nie jestem twoją panią ale spróbuję wykazać jakiś porządny poziom. - szlachcianka podeszła i wybrała jedną z obroży wskazując zaczęcie zabawy. - I wydaje mi się że masz zdecydowanie więcej ubrań niż taka suczka jak ty mieć powinna. I wydaje mi się że przynosisz teraz straszny wstyd swojej pani. - szlachcianka przybrała strasznie zawiedziona minę.

- Ojej bardzo panią przepraszam! Już staram się to naprawić! - Burgund zawołała jeszcze wesoło, jakby jeszcze sobie żartowała z koleżanką. Ale już dało się wyczuć, że ładnie zaczyna wchodzić w rolę niewolnicy. Złapała obrożę wybraną przez jej nową panią, bez wahania nałożyła sobie na szyję i tylko poprosiła Beno aby ta jej ją zapięła. Gdy to było gotowe szybko i bez ceregieli zaczęła z siebie zdejmować suknię, halkę, kalesony i bieliznę. Aż wreszcie stanęła nago w samej obroży.

- Jestem gotowa do służby proszę panią. - zaćwierkała zdradzając ekscytację i skromnie składając ręcę na podołku. Gdyby była w ubraniu była to poza w sam raz dla pokojówki czy służącej. Beno stała nieco z boku i z ciekawością obserwowała to zaczynające się widowisko.

- W końcu! Długo kazałaś na siebie czekać. Masz szczęście że jestem miłościwa i dam ci ostatnią szansę. Pokażmi jakie postepy poczyniłaś od lekcji ze swoją pierwsza panią. - Pirora powiedział gniewnie zapinając skórzana smycz do obroży Burgund. - Wydaje mi się że uczyliście się chodzenia przy nodzę. - malarka powiedziała i wzięła do ręki jedną ze szpryc do ‘korygowania’ postawy złodziejki podczas spaceru dookoła pomieszczenia.

- Tak proszę panią. Już służę. - odparła brunetka z pokorą i jak Pirora jej zapinała smycz przy obroży to z bliska widziała, że Burgund zdaje się być w siódmym niebie i ledwo panuje nad swoją ekscytacją. Beno też z fascynacją obserwowała co się tu zaczyna dziać.

- Moja pani mówi, że to jest postawa zasadnicza. I jak nie mam innych poleceń to taką powinnam przy niej przyjmować słuchając rozkazów albo czekając na nie. - brzmiało trochę tak jakby włamywaczka całkiem chętnie chwaliła się co tam wyrabiała dotąd ze swoją panią. Uklękła i zademonstrowała tą postawę zasadniczą. A gdy Pirora ją pociągnęła za smycz dała się prowadzić przy jej nodze. Czworaczyła tak jak prawdziwy pies u boku swojego pana.

- Naprawdę chodzisz przy nodze! - zawołała radośnie Beno jakby mimo wszystko miała ciche wątpliwości czy nowa koleżanka się na to zdobędzie.

- Pewnie! Chodź do nas, wiesz jak fajnie!? - odparła jej wesoło Burgund tonem koleżanki zapraszającej do świetnej zabawy.

- Możesz sama ją prowadzić jak chcesz. - Zaproponowała Pirora proponując jej przejęcie smyczy. Być może Beno bardziej wolała być tą z kontrolą niż ta kontrolowana. - Możesz myśleć o niej jak o takim małym piesku który umie robić sztuczki. Wydać jej parę poleceń. - szlachcianka zachęciła rudą - A jak nie będzie się słuchać… no cóż będzie musiała zostać ukarana adekwatnie. - dodała spoglądając w stronę kozła i łańcuchów.

Beno jeszcze przez moment się wahała patrząc to na tą stojącą kobietę w ubraniu to na tą nagą u jej stóp. Ale jak obie ją tak przyjemnie zachęcały i się uśmiechały to dała im się przekonać. Z uśmiechem ekscytacji gdy próbuje się czegoś nowego a co zapowiada się na niezłą zabawę podeszła do nich i wzięła smycz od blondynki. Popatrzyła z góry na twarz Burgund ta wesoło popatrzyła na nią z dołu ale pokojówka chyba trochę nie wiedziała co powinna teraz zrobić dalej.

- Too… Teraz jesteś moim pieskiem? - zapytała klęczącą kobietę. Ta spojrzała na swój podołek, obserwowała go chwilę uważnie po czym uniosła znów do góry głowę i pokręciła nią w przeczącym geście.

- Bardzo mi przykro proszę pani ale to niestety jest anatomicznie niemożliwe. Ale z przyjemnością będą pani suczką jeśli by miała pani na to ochotę. - Burgund odparła pokornie jakby służka pani kapitan była prawdziwą damą, szlachcianką i w ogóle panią a ona niestety nie mogła spełnić jej życzenia ale próbowała jej dać coś zastępczego.

- No dobrze, niech będzie! - zawołała Beno którą to chyba rozbawiło ale i pomogło się przełamać. - Jeszcze nigdy nie miałam swojej suczki. Na pewno nie tak ładnej i gołej. - zwróciła się ze śmiechem do Pirory po czym ruszyła slalomem między tymi dybami, klatkami i krzyżakami prowadząc na smyczy swoją nową zabawkę.

Pirora obserwowała z uwagą jak Beno radzi sobie w tej nowej sytuacji, dobrze że był tam ktoś jak Burgund w roli ‘niewolnika’ kto zna zasady więc rudzik miała gładkie i lekkie wprowadzenie do nowego rodzaju przyjemności i zabaw.

Szlachcianka co jakiś czas poprawiała “postawę” dziewczyn przy pomocy bata. Dzięki swoim upodobaniom i jawnym zadowoleniu Burgund pokazała Beno że to wszystko część “pokazu” i nic się nie dzieje złego. W końcu po paru sztuczkach i ‘spacerach” Pirora uczepiła się jakieś niedociągnięcia i zaciągnęła złodziejkę ku jej wielkiemu zadowoleniu na kozła. I wymierzyła jej ‘sroga karę’. Ale na tym nie skończyła a wykorzystała Benone do kolejnego pomysłu na zabawę. Kazała Rudzikowi stanąć nad twarzą złodziejki.

- Teraz jedyny sposób Burgund żeby wyjść dzisiaj stąd jest doprowadzenie Beno do krzyku samymi ustami. Ach ale żeby nie było ci tak łatwo musisz to zrobić sama nie osiągając ekstazy. - szlachcianka oczywiście zadbała by złodziejka musiała się mocno postarać. Żądanie by ktoś wstrzymał własny szczyt przyjemności do czasu aż zaspokoi inna osobę potrafi być bardzo trudne zwłaszcza jak osoby trzecie robią wiele by ci ta przyjemność dostarczyć. Kultystka postanowiła jednak być łaskaw a i nie przesadzić i używać bata na ciele spętanej by ją co jakiś czas uziemiać.

Blondynka żałowała że są tylko we trzy, marzyła jej się teraz widownia usadowiona na welurowych fotelach chłonąca ten pokaz umiejętności kultystki Slaanesha. Tak jak w domu. W końcu Burgund się udało zaspokoić Beno która ledwo ustała podczas tego aktu na wyprostowanych nogach.

Teraz zaczęły się prośby, słodkie błagania o uwolnienie, oczywiście to metaforyczne. Pirora kazała nazywać się księżniką w tych błaganiach co brunedka po paru smagnieciach batem podchwyciła i po pełnej poprawnej prośbie malarka w końcu pozwoliła jej skończyć. Jej zgrabne palce pracowały w kobiecości złodziejki a jej usta instruowany Beno jak ta ma się “pobawić” piersiami ich spętanej. Oczywiście nie oszczędzając zębów.

Trudno było powiedzieć kiedy ostatni raz ściany pokoju widziały tak godne użycie sprzętu i technik. Po wszystkiem Burgund została uwolniona i Pirora usiadła z nią na koźle przykrywając ją płaszczem w opiekuńczym geście i przytulając aż emocje z doświadczenia nie opuszczą.

- Jak się czujesz? Wszystko w porządku? - Używała troskliwego łagodnego głosu. Wprawdzie tym razem nie poniżała swojej partnerki aż tak by zapewnienia i duża dawka komfortu by wrócić do rzeczywistości były potrzebne to jednak tak została nauczona i trudno jej było to pominąć.

Benona usiadła koło nich z pytającym spojrzeniem i Pirora dodała. - Czasami ktoś czerpie największa przyjemność z bycia ‘upokorzonym’ czy ‘skrzywdzonym’ nawet jeśli taka osoba nie użyje swojego słowa to po wszystkim zawsze powinno się zapewnić partnerowi komfort i chwile by mógł się na nowo zbalansować zanim wyjdzie na świat. Nie jestem pewna czy Oksana robi to samo.

- Zimno mi. Będziemy musiały gdzieś zajść i wziąć gorącą kąpiel. Powiem wam dziewczyny, że było cudownie ale kurde za zimno tu latać w samej obroży. Jak nie chcecie tego przenieść do jakiegoś ogrzanego miejsca to chociaż tu koksowniki by trzeba wstawić i przyjść wcześniej aby się rozgrzało. Bo zimno. - powiedziała okryta płaszczem Burgund. Rzeczywiście broda jej się już trzęsła od jakiegoś czasu. A tu była nie ogrzana piwnica. Było niewiele cieplej niż w krainie śniegu i mrozu za ścianą. To jak ktoś był tu bez ubrania to nawet podczas intensywnych zabaw w końcu wygrywało zimno. Ale na szczęście wystarczyło sił Burgund aby dokończyć zabawę. Chociaż teraz wyglądała dość nędznie. Zwłaszcza jak Beno siedziała obok niej i Pirora mogła je porównać.

Obie były młode i szczupłe. Burgund była nieco wyższa przez co wydawała się szczuplejsza. Ale w tej chwili na tym podobieństwa się kończyły. W porównaniu do Beno to Burgund wyglądała mizernie. Brudna i utytłana w ziemi i kurzu jaki przylepił się do jej spoconej skóry podczas zabawy. Z zaciekami po łzach jakie pociekły jej w trakcie orgii przemocy i przyjemności. Naga, brudna i zmarznięta wyglądała jak jakaś ofiara gwałtu i przemocy. A jednak nawet w takim stanie potrafiła się teraz uśmiechać i wdzięczyć do swoich “oprawczyń”. Musiała lubić takie zabawy nie mniej niż Łasica. Pod tym względem obie wydawały się do siebie podobne. Beno za to wydawała się nowa w takich zabawach. Chociaż było jej o tyle łatwiej, że miała już doświadczenia z dziewczynami no a przynajmniej Pirorę znała wcześniej pod takim kątem. I zdawała się ją lubić i ufać na tyle by dać jej poprowadzić to przedstawienie po swojemu. Wciąż wydawała się zbyt “zielona” aby samej próbować sił jako domina. Chociaż przynajmniej na razie wydawała się niezłym materiałem na asystentkę. A to prowadzanie Burgund na smyczy i ta zabawa na koźle jak na dole złodziejka próbowała ją zadowolić ustami a sama widziała jak Pirora z nią dokazuje gdzie indziej podnieciło ją na całego. Nie kwapiła się za bardzo do używania bata i wymierzania razów. Może na to było jeszcze dla niej za wcześnie a może nie miała takich słonności. Po pierwszym razie jeszcze trudno to było ocenić.

- Ale było! Jej dziewczyny, musimy to powtórzyć! I to koniecznie! I jak najszybciej! Macie jakieś plany na wieczór? - Burgund na tyle się ogrzała od płaszcza i złapała oddech po tej katordze jaką właśnie przeszła, że objęła każdym ramieniem jedną z koleżanek i patrzyła na nie z nieukrywaną radością. Nie było wątpliwości, że tak spędzony wspólnie czas bardzo jej się podobał i miała ochotę na powtórkę. Chociaż może nie tutaj i nie tak od razu.

- Na razie się ubieraj bo faktycznie zmarzniesz ty nienasycona demonico. Posprzątajmy tutaj i może idźmy do jakiejś tawerny się ogrzać. - Pirora powiedziała i sama zaczęła zakładać ubrania na siebie.
 
Obca jest offline