Arnold patrzał spokojny i niewzruszony na zbira unosząc lekko dłoń dając Hansowi znak by jeszcze, jeszcze! ...się wstrzymał. Nie mieli szans w końcu. Prychnął w pogardliwym rozbawieniu i niebezpiecznie blisko się zbliżył niezłomnie utrzymując kontakt stalowych, zimnych oczu na poganiczu. Mężczyzna mógł praktycznie czuć oddech kupca na swojej twarzy. - Bogów się nie boisz? - zapytał głośno i wepchnął mu sakiewkę w dłoń - A teraz bądź miły i odprowadź nas razem ze swoimi ludźmi do skraju drzew.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 16-08-2021 o 20:57.
|