Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2021, 21:12   #103
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wypas, chałupa Gromby, noc; 19 shnyk-ranu

Mokry niczym jesiotr, fioletowy jak ametyst Gromba dzielił i rządził. Wodzirejem był na skalę swej wioski: gburskim i próżnym. Próżnym jak dzban. Uderz a zagra. Mowiąc sam podnosił głos, aż do krzyku, jakby od tego miało bardziej wyjść na jego racje, gestykulował rozlewając wódkę, pluł przeżuwanym pokarmem.
Po głośnych słowach elfa popatrzył z byka na Allena, na jego kubek, nasrożył się.

- Przetrzymujesz! - zagrzmiał - Wanieczki mi się nie czepiaj. Chłopak jest dobry, matki mu brakuje to nie gadatliwy i nerwowy. - mówiąc odwrócił się i jakby nie wiadomo skąd wystawił na stół kolejne wiktuały. miód w gębie o jakim się ostragarczykom nie marzyło. Wielki wypieczony bochen chleba, garniec smalcu ze skwarkami i cebulą, rzepy w olivie z octem i rozmarynem, na koniec miskę kaszy z papryka i agawą. Zalśniły mętne od księżycówki oczy - Prawda to, że pierwszy khtana znalazł i zaraz mnie zawiadomił, ale przy tym krzyk podjął i się wiela chłopa zeszło do kaplicy i bab nawet. Jakem tam zaszedł to się już toporami dobijali do wieży kapłona, to ich przepędziłem. Wszystko by rozkradli, a pierwszy to był ten Truski, czeladnik rzeźnika. Parszywe nasienie, Wanieczke mi prześladował jak byli smarkacze i się wyśmiewał, że głupi, ale wtedy w spalonym przybytku to się mój synek odgryzł. Jak wziął szpicrutę, jak gnoja przepędził. Tak jestem z synka dumny. On się ostatnio taki ważny zrobił i posłuch umie znaleźć. Później sam chciał zanieść khtana Marka do taksydermisty, żeby to nikt onego nie ruszył. - pokazał na sufit - Mieszka na stychu, nie przeszkadza. dorosły już jest, swoje wyjście ma. - znów popatrzył karcąco na elfa, zajadającego z lubością marynowaną rzepę - No i znów przetrzymujesz. Coś ty taki jakiś? - wtem adept przegryzając bulwę odkrył w środku słodkie nadzienie z miodu. - Gromba stracił nim zainteresowanie, kiedy przemówił Ślepak.

Natychmiast ujął kubek półorka, uzupełnił zawartość z opiekuńczym namaszczeniem i delikatnie umieścil w dłoniach rozmówcy. - Nic to chłopcze. I mi się zdarza. No pij.

- No widzisz, albo i nie - zmitygował się o dziwo - Baba ona mieszka w naszym sąsiedztwie od pół roku. Czarownica jakem się wywiedział robiła już cuda obfitości. Ratowała od zarazy kurczaki Randolfa, czyściła rzeki z alchemicznych przetworów, opowiadali nawet, że zwiększyła wielkość pomidorów na polach gastyjskich i że - ściszył - układała się z upiorami na bagnach. A kiedy ja myśląc o nadchodzącym święcie poszedł do niej i prosiłem, a wiecie, że kieszenie mam głębokie i nie ma w nich węża, prosiłem, żeby czarami utuczyła nasze bawoły. Wiecie więcej mięsa, więcej pociechy dla ludu, to mnie zrugała, jak jakiego knypka. Chamsko wymówiła się. Oczywiście nie pozostałem dłużny. Tak ją zjebałem, że jej w piety poszło. I wtedy ona mi groziła. Coś żebym uważał co mówię, bo się na mnie odwróci. To jej jeszcze dołożyłem, żeby jej cycki obwisły i żółć dawały, a jej dziadki, żeby jak zombi bez woli były, że sama je udusi w złości, a później złość swoją zjadła i wyrzygała.

Nalał sobie i wypił.

- No teraz to pewny nie jestem, czym nie przesadził.

- Przetrzymujesz! Obserwuję cię - mlasnął ozorem, zwracając wreszcie uwagę na Gnolla

Teraz to liczę na reakcję Bhurrka. Dla wyjaśnienia: Smalec jest psi, skwarki też, no ale to nie powinno stanowić problemu.

Jako gospodę zrozumiałem gospodarstwo Gromby. Nie ma tu nic strasznego. Przecież pijanemu elfowi mogło się pomylić, zwłaszcza, że jest gorąco i jednak głośno, no i leje się wóda.
(Osobiście miałem już większe pomyłki - pamiętne cztery bramy Herendorffu)
Wszyscy wypili na tyle, żeby mimo zagrychy mieć w czubie, kac murowany. Wyjątkiem może tu być Gnoll z uwagi na większą masę i żywotność, ale nie wiem czy jest nawykły do picia. Pozostawiam tu pole do popisu dla gracza prowadzącego.

 
Nanatar jest offline