Ależ Selino, nie popadajmy w paranoję. Nikt z pewnością nikogo nie zabił. Wszyscy byliśmy w kabinach kryo a log pokazuje, iż przez całą podróż byliśmy zamrożeni. To znaczy załoga i pasażerowie. Przecież nikt nie mógł lecieć z nami nie będąc w kryo. To niedorzeczne. Dlatego mam raczej na myśli jakiś nieszczęśliwy wypadek. Może coś ciężkiego uderzyło w pokrywę zabijając na miejscu denata. Jest możliwe, iż na skutek takiego uderzenia system monitorujący został zniszczony i nie zdążył zarejestrować awarii i przekazać do komputera medycznego. Może coś się obluzowało. Te maszyny górnicze mają tyle nieciekawych, masywnych i ostrych elementów. Jeżeli ta wersja się potwierdzi... Osoby zabezpieczające ładunek mogą mieć poważne kłopoty. Gordon poprawił maskę tlenową i ruszył dalej za Seliną.
Ostatnio edytowane przez nonickname : 31-08-2007 o 01:56.
|