Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2021, 17:56   #189
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Gothard
Kupiec, słysząc wyłożone mu plany kapłana, tylko pokiwał głową.
- Zrobicie, co uznacie za słuszne. W tej okolicy jeszcze co najmniej dwie wioski odwiedzimy, w których moglibyście znaleźć schronienie. Ale ja wam radziłbym pozostać z nami jeszcze trochę dłużej i udać się do Burgenhofu, miast szczęścia po tych małych siołach szukać. To większa mieścina, taka co ją nawet po mapach rysują. Jak tam zbrojni będą, to pewnikiem też lepiej wyszkoleni i wyposażeni niż wiejska milicja. Zdarza się od święta, że tam nawet zbrojni margrabiego stacjonują. Ale póki co nam trzeba zabrać się do roboty... - wyłożył obok przygotowane przyrządy do szycia, otrzymane od miejscowych zioła, jego flaszkę do dezynfekcji i bandaże.

- Polecałbym najpierw pociągnąć łyka, albo przynajmniej zęby gdzieś zacisnąć...
No i zaczął. Z bardzo niepewną miną i drżącymi rękoma.

Gunther medycyna d20(+1 za zioła)= 16


Cóż, kupiec starał się jak mógł i widać było, że nie była to dla niego zupełnie pierwszyzna, ale rany były naprawdę poważne. Z pewnością nie działał też delikatnie i z wyczuciem. Kapłanowi wielokrotnie aż poczerniało przed oczami z bólu, gdy domorosły medyk niezbyt zręcznie dłubał w jego ranach. Ostatecznie wszystko zostało jednak zabandażowane i wypadało mieć nadzieję, że silny organizm kapłana z bożą łaską poradzi sobie z odniesionymi obrażeniami.

Położyli go na wozie koło Nielsa, któremu najwyraźniej było już trochę lepiej, choć zbyt szybkie ruchy nadal wywoływały u niego zawroty głowy. Po zwróceniu wieśniakom ciała i przytroczeniu do wozu rannego konia ruszyli w drogę.
- Widziałem, coście tam czynili... Z tym waszym młotem... - zagadał go po paru długich chwilach siedzący obok niego młody ochroniarz. - Nigdym nie widział takich cudów!- rzekł z przejęciem. - Jak to jest być wybrańcem samego Młotodzierżcy? Co odczuwacie? Czy słyszycie Jego głos w głowie? - wyraźnie był zafascynowany tematem i szczęśliwy, że przyszło mu poznać tak wyjątkowego człowieka.

Karl przekonywanie d20(+1 podobno zna teren)= 14 porażka

Karl
- Zaraz, zaraz! - kobieta skrzywiła się, słysząc wszystkie szczegóły jego propozycji.
- Chybaście się jednak trochę zagalopowali! Jastrzębiami dowodzić będę ja i tylko ja. - stwierdziła zdecydowanie, a jej towarzysze potwierdzili to entuzjastycznymi skinieniami głów. Wyczuł jej przyspieszone tempo wywołane jego słowami. Niemal słyszał, jak serce biło jej w piersi. Cóż, już od dłuższego czasu nie pił ludzkiej krwi i bestia w nim łaknęła krwawego posiłku, wyostrzając czasem jego zmysły.

- Nie znaczy to jednak, że nie docenimy pomocy, skoro, tak jak twierdzicie, ani okolica, ani monstra nie są wam obce. - dodała pojednawczo, odsuwając jego myśli od natarczywych wizji. - Co zaś tyczy się podziału rzekomej nagrody, to chyba też dzielicie tu skórę na niedźwiedziu. Miejscowi może i coś tam skromnie sypną z wdzięczności, ale nie ma żadnej oficjalnej nagrody i wątpię, byście byli szczęśliwi z tym, co dostaniecie, jeśli złoto ma być waszą jedyną motywacją...

Popatrzyła po swoich towarzyszach i wampir na ich twarzach zobaczył coś, czego na ponurych szlakach Imperium nie widział od dłuższego czasu. Prawdziwe poczucie misji.
- Jastrzębie nie robią tego dla pieniędzy. - dodała, choć w tej sytuacji nie trzeba było już słów, by to zrozumieć. - Możemy jednak dowiedzieć się u miejscowych tego, co wam jest potrzebne, jeśli w zamian wspomożecie nas w obecnych poszukiwaniach. - zaproponowała.

Wskazała mu po kolei mężczyzn stojących wokół niej.
- To cichy niczym kot Rudiger - chudy człek o szczurkowatej twarzy pokłonił się aż po pas. - A to Kurt i Udo, mężowie o wielu talentach, które na pierwszy rzut oka mogą nie być oczywiste. - dwójka osiłków uśmiechnęła się kącikami ust. Nie naprawiło to jednak specjalnie ich tępej aparycji.
- Decydujcie więc, czy z tymi warunkami jest wam z nami po drodze. - rzuciła mu zdecydowane, ale zarazem pełne nadziei spojrzenie.

Mannslieb nieśmiało wychylił się zza idących szybko po niebie, poszarpanych wiatrem chmur.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 17-08-2021 o 20:56.
Tadeus jest offline