- Jeśli nie robicie tego dla pieniędzy. Osobiście wam zapłacę taką postawę trzeba docenić - Karl powiedział to szczerze z namiastką uznania i miał ogromną nadzieję, że nie będzie musiał zabić nowo poznanych ludzi.
- Skoro sprawy się mają tak a nie inaczej - rycerz zwyczajnie się uśmiechnął - Jam jest Karl Von Mutig właśnie stoimy w miejscu które jest moim domem. Choć widziało lepsze czasy... - popatrzył jeszcze raz po zniszczonym zamku jakby nie mógł tej sytuacji odżałować nawet w swojej mrocznej duszy.
-Wybaczcie maskaradę i brak miana na powitaniu ale rzadko spotyka się uczciwych ludzi na trakcie a znacznie częściej zdesperowanych. Nie wiem kto dokonał tych zniszczeń bestia czy ludzie stąd ostrożność smutną koniecznością. Wróciłem dziś z wojny gdzie broniłem Imperium przed potworami i jaki los mnie spotyka? Tym odpłacono mi za wszystko - rozłożył ręce wskazując zniszczony zamek w którym najpewniej stracił wszystkich bliskich. Choć w głębi duszy wiedział, że los i bogowie znacznie więcej mu odebrali. Wszak zmienili go w bestię.
- No ale spotkałem was może to dar w tym mrocznym czasie. Od dawna polujecie na potwory? Co was sprowadziło na tak trudną ścieżkę? - Karl odsłonił nieco o sobie więc i zaczął zadawać pytania towarzyszom. By po usłyszeniu odpowiedzi kontynuować.
-Potwór może być odpowiedzialna za los mojej rodziny. Stąd będę chciał wyciągnąć z tego polowania nie tylko jego truchło ale i jak najwięcej informacji. Będzie mi miło połączyć z wami siły i wasza propozycja mi odpowiada Panno Elken - skinął głową na znak zgody.
- Za Pani zgodą obejdźmy najpierw zamkowe piwnice. Następnie natomiast tunele. Jeśli jakiś potwór ma tu swoje leże w takim miejscu będą ślady jego bytności. Jeśli go tam znajdziemy rozprawimy się z nim jeśli nie urządzimy zasadzkę adekwatną do okoliczności, bo że wróci rzecz pewna. Jak piwnice będą puste przejdziemy stare tunele i sztolnie. Jeśli chcemy mieć element zaskoczenia nasz kot powinien pójść przodem.- uśmiechnął się łobuzersko do człeka o szczurkowatej twarzy.
- To niestety pewne ryzyko panno Elken więc mogę go zastąpić i iść na szpicy. Jestem najlepiej opancerzony i wprawny w boju więc nie będę miał z tym problemu. Ciężka płytowa zbroja zdradzi jednak, że nadchodzimy. Od dzieciaka latałem po zamkowych piwnicach i kopalniach rodziny. Lubiłem się tam chować przed ojcem gdy trzeba było uczyć się czytać czy wykonywać inne mniej przyjemne dziecku zajęcia. Tak więc dość dobrze widzę w ciemnościach od urodzenia tak miałem a młodzieńcze doświadczenia tylko to wyostrzyły. Łba po ciemku nie rozwaliłem ani razu. Kopalni nie znam jak własnych kieszeni, bo i tam nie pracowałem ale wiem gdzie są wszystkie wejścia i wyjścia. No i jak z grubsza prowadzą dalej. - pozostawił kobietę z pierwszym dylematem dowódczym. Sam zwrócił się do dwóch osiłków.
- Rzeknijcie Panowie jakie macie te nieoczywiste talenta bo i mogą być nam potrzebne więc chciałbym wiedzieć. Tych oczywistych się domyślam - uśmiechnął się kącikiem ust. - Ciała jakieś widzieliście po łowach tego potwora? Ślady jego by orzec miarę lub jakiś świadków co przeżyli z nim spotkanie innych niż ci co dali wam dość... ogólny opis. - Von Mustig podpytywał. Każdy szczegół mógł okazać się cenny.