Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2021, 15:05   #457
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Podmiejska kapliczka, wczesny wieczór 2 lipca 2595

Dwaj zwabieni hałasem rolnicy wręcz dygotali z pełnej przerażenia ekscytacji, lecz chociaż ewidentnie chwili zbliżyć się do martwego duchownego, widok uzbrojonych Franków skłonił ich do cofnięcia się o kilkanaście kroków. Widząc ten przejaw szacunku Abdel Sanguine chrząknął wyniośle, a potem przekroczył ostrożnie próg kiepsko oświetlonego pomieszczenia.

- Nie wiem czy to do końca rozsądne, bracie – syknęła ostrzegawczo Angeline Lea, ale dziedzic zignorował ją z pełną świadomością czynionego afrontu. Stanąwszy w odległości metra od zwłok jął przypatrywać im się w promieniu jaskrawego światła rzucanego przez odebraną jednemu z Sangów elektryczną latarkę.

- Panie Barthez, co pan na to powie? Przyczyna zgonu? Nie widzę ani wzdętego brzucha ani pełzającego wokół robactwa, ale na zgon z przyczyn naturalnych też mi to nie wygląda.

Helweta stanął u boku swego pryncypała nie zdejmując palca ze spustu broni, przyjrzał się uważnie ciało. Purgaryjczyk był niewątpliwie mężczyzną w drugiej połowie swego życia, ale jego stan skutecznie uniemożliwiał bardziej dokładne oszacowanie wieku. Pomarszczona skóra zarysowana była kształtami widocznych pod nią kości przywodząc na myśl człowieka zagłodzonego w dłuższym okresie czasu na śmierć.

Co w przypadku tego anabaptysty zwyczajnie nie wchodziło w grę.

Trup wydawał się zastygnąć w nienaturalnie wyprężonej postawie, będącej być możę pozostałością po agonalnych spazmach. Uniesione wargi odsłaniały zaciśnięte zęby, w kilku przypadkach wręcz nadkruszone siłą wzajemnego nacisku. Skóra opinała go tak ściśle, że sprawiała wrażenie jakby w każdej chwili mogła pęknąć pod wpływem zbyt silnego naciągnięcia.

- Umarł w cierpieniach – stwierdził po chwili namysłu Alpejczyk – Brak dostrzegalnych ran, ale stracił zauważalnie na wadze. I ta nienaturalna bladość. Myślę, że obaj wyciągamy te same konkluzje.

Abdel ponownie kiwnął głową, założył ręce za plecy dumając nad czymś intensywnie.

- W pobliżu znajduje się jakiś Wynaturzony – potwierdził ściszonym głosem i przemawiając w dialekcie Montpellier – Naoglądaliśmy się dosyć podobnych zwłok na bagnach na północ od Rubinu. Jestem gotów postawić w zakład rękę mojej nadobnej siostry, że ordynator Ferro nie znajdzie w tym ciele ani jednej kropli krwi.

- Został doszczętnie wyssany – zgodził się Barthez przeciągając bacznym wzrokiem po zakamarkach kaplicy – Duży rój. Jesteśmy w niebezpieczeństwie, dlatego zalecałbym natychmiastowy odwrót.

- Proszę mnie nie pouczać niczym ignoranta, panie Barthez – dziedzic cmoknął z dezaprobatą, zerknął na szefa ochrony z ukosa – Poddano mnie starannej edukacji w wielu dziedzinach, również tej. Rój już odleciał, inaczej wyssałby również tę płaczliwą niewiastę i jej zawszone pociechy. Kryjówka tego Wynaturzonego musi się znajdować w pewnym oddaleniu od Lucatore. I wiem, kto może ją zlokalizować.

- Myśliwy – wtrąciła równie cichym głosem Angeline Lea – Jego pies zaraził się nasieniem Wynaturzonych. Fernex polował na terytorium potwora.

- Moja niezrównana siostra – Abdel uśmiechnął się kącikami ust – Równie inteligentna jak piękna. Otóż to, panie Barthez. Fernex będzie wiedział, gdzie jego parszywy kundel złapał chorobę. A teraz najważniejsze pytanie. Do czego przyda nam się ta wiedza?

Zarówno Nathan Barthez jak I Angeline Lea mieli swoje przypuszczenia w tej kwestii, oboje wiedzieli jednak, że pytanie pierworodnego było retoryczne, oboje zatem ugryźli się w języki dając Abdelowi skończyć myśl.

- Wykorzystamy ją, aby znaleźć i zabić tego Wynaturzonego – dziedzic wyszczerzył idealne zęby w śnieżnobiałym uśmiechu – A potem rzucimy jego truchło pod bramę klasztoru, a wszystkich tych prostaków w uwielbieniu na kolana. I po koniec czasów tutejsi będą opowiadać o tym, co dla nich uczynił czcigodny ród Sanguine!
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem