"...dokonasz czegoś wielkiego... dokonasz czegoś wielkiego... dokonasz czegoś wielkiego" - z zadowoleniem wsłuchiwałem się we wciąż powtarzające się w mej głowie słowa Patriarchy gdy z uśmiechem wdychałem wilgotne powietrze. Było wyraźnie inne niż wczoraj i nigdy takiego nie czułem. Czy to tak pachnie morze? Czy tak pachnie Morze Szponów?
Z zadumy wyrwały mnie krzyki i zamieszanie na pokładzie. Część załogi odrywa się od swoich mniej ważnych obowiązków i łapie za jakieś liny i bosaki jakby chcieli wyławiać kogoś z wody, a kapitan już patrzył lunetą we wskazywanym przez kogoś kierunku. Gdy wzrokiem znalazlem powód zamieszania wszystko było jasne. Wzywają pomocy... eee, chyba?
I wtedy mnie tknęło. Cóż byłby ze mnie za czarodziej niebios gdybym potrafił korzystać ze swych mocy tylko w cichych obserwatoriach astronomicznych? Tyle razy słyszałem o magistrach ledwo uchodzących z życiem tylko dlatego że świetnie operowali wiatrami. A Piromanci z Kolegium Płomienia? Ci przecież walczą na polach bitew! A co ja potrafie? Przecież rzucenie prostego czaru na płynącym statku nie powinno być takie trudne, prawda?
To myśląc zacząłem skupiać się na otaczających mnie wiatrach w poszukiwaniu wiatru Azyr i zacząłem go wyodrębniać i splatać. Może i byłem na bujającym się statku ale mogłem poświęcić trochę czasu na dodatkowe splatanie wiatrów ułatwiające rzucenie czaru. W końcu to moje pierwsze świadome władanie magią poza Kapitułą Niebios. Chcę aby ta wróżba była prawidłowo wykonana. [splatanie magii a nastepnie rzucenie czaru Wróżba]
Chcę się dowiedzieć czy z pomocy tym rozbitkom wynikną jakieś większe kłopoty.
__________________ pamparampam |