Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2021, 07:11   #196
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Czy to miał być koniec? Tłukło się po rozgorączkowanej głowie pytanie. Gdzieś na błotnistym trakcie pośrodku niczego? Dobry kupiec robił, co mógł, ale rany to wola bogów, a czymże jest wysiłek ludzki wobec nich?

Gothard próbował się modlić, ale myśli ginęły w niemym jęku pokrwawionego ciała. Czyżby jednak gor odniósł zwycięstwo? Przypomniał sobie jego wykrzywioną w parodii uśmiechu gębę, gdy udał mu się cios. Zapadł w mrok.

Okopcona powała… legendy o życiu pośmiertnym nic nie mówiły o okopconej powale, chociaż wcześniej chyba widział anioła. Żył. Żył, bo bolało jak cholera, gdy tylko się poruszył. Łapczywie chwycił świeże powietrze. Jego ciało nie chciało umierać, a serce… serce miało swą powinność wobec Sigmara do wypełnienia.

-Stokrotne dzięki niech będą Shallyi i Sigmarowi! I wielkie podziękowania dla wykonawczyni ich woli – zwrócił się do kapłanki ze słabym uśmiechem. –Żyję… a co ze zbrojnymi? Co z kupcem? – zaniepokoił się nagle.
 
Reinhard jest offline