Mgła opadła, kiedy zabił drugiego szlachetkę. Ostrze weszło w niego jak miękką, mokrą ziemię. Chwilę siłował się z mieczem zanim wyrwał go z martwego ciała, lezącego w kałuży krwi. Cios w plecy nie przynosił mu powodu do dumy, ale pocieszył się, że ludzie znęcający się nad małą dziewczynką nie zasługiwali na coś więcej…Spojrzał na Chloe upewniając się, czy wszystko z nią w porządku. Odważna dziewczyna… Wszystko będzie dobrze – powiedział z trudem się uśmiechając. Ich nieoczekiwani sprzymierzeńcy dzielnie sobie radzili, ale mimo to pobiegł w ich stronę, kopnął próbującego wstać szlachcica i zaatakował najbliższego sobie, walczącego przeciwnika. |