Zgarnąwszy po drodze Tayrę i Zevrana, ekipa udała się z powrotem do świątyni. Pewna młoda para zatrzymała ich przez chwilę, mając sprawę do kapłanki, ale Louise dyplomatycznie umówiła ich za kwadrans, nie chcąc zatrzymywać się między ludźmi z taczką wiozącą zwłoki.
Dość szybko prawdziwy i fałszywy Edmund trafili do krypty, gdzie w chłodzie, mimo obecności kilku innych zwłok ani trochę nie pachniało tak źle jak w tamtej piwnicy. Dokładnie licząc, było tam siedem okrytych czarny tkaniną i czekających na pogrzeb zwłok. I dołączyły do nich dwa kolejne...
- Dziękuję za pomoc. Dobrze, że mamy wszystkie ciała - powiedziała uprzejmie Louise...
Tanyr pamiętał jednak jak walczyli w rezydencji Edmunda i jak po tamtej walce pakowali ciała na wóz. Było tam ciało fałszywego Edmunda, nekromantki w czarnej sukience, rycerza z blizną na twarzy, jednego ninja i sześcioro zombie, z czego jednym był prawdziwy Edmund. Jednego ciała więc nadal brakowało!!
-
Na pewno są już wszystkie ciała? Nie chciałbym, żeby się okazało, że jakiś ożywieniec się między nimi krył, albo ktoś pożyczył sobie twarz denata. - Rzucił August.
-
Jednego brakuje - stwierdził Tanyr. -
Oprócz tych dwóch, powinno być osiem.
Podszedł do pierwszego z brzegu ciała i odsunął nieco czarną tkaninę by sprawdzić, czyje ciało tu leży. Był to
rycerz z blizną z którym głównie walczył Sher.
-
Hmm, ciekawe, sporo znikających trupów ostatnio. -Rzucił August szarpiąc się za brodę.
Louise i Zevran, zupełnie od siebie niezależnie, szybko przeliczyli ciała.
- Dziewięć z tymi dwoma. Dziewięć, zgadza się - odpowiedziała w międzyczasie kapłanka.
- Chyba nie liczycie Hellen? - spytała od razu.
- Jakiej Hellen? - spytała z kolei Tayra.
- Hellen mor Night, którą wskrzesiłam wczoraj - odpowiedziała beztrosko Louise.
Raczej wszyscy zgromadzeni w krypcie wiedzieli, że “mor” jest tytułem szlacheckim na Pustkowiach Mroku - tytułem szlacheckim u nekromantów.
-
Czyli mamy spisek nekromantów, oparty na magii ichniej oraz jakiejś obcej. Zamieszaną szlachciankę z nekromantów wskrzeszamy. Ech… no dobrze. Czy ktokolwiek ją śledził, albo czy wiemy, gdzie się znajduje, lub czy to naprawdę ona? - Zapytał krasnolud, łapiąc się pod boki i zastanawiając się, co zrobić z tym fantem. Wiedział tylko z opowieści jak Hellen była zamieszana w całą sprawę.
-
No to mamy nauczkę... Każdego wroga należy pozbawiać głowy i od razu zamieniać w popiół - powiedział Tanyr. -
Omal nas nie pozabijała... A to pech, że znowu żyje. - Ojej, aż tak zła? - wyrwało się Enoli i z lekkim niepokojem spojrzała na czarodzieja.
- Można? - spytał krótko Zevran, z wyraźną chęcią sprawdzenia które zwłoki pozostały w krypcie, aby odpowiedzieć na przynajmniej jedno z pytań Augusta.
- Proszę - odpowiedziała szybko Louise, lekko zmieszana reakcją zebranych osób.
- Sądziłam, że ona była z wami. Poległa, ale walcząc po naszej stronie - dodała od razu, co brzmiało naprawdę szczerze. Brak owej Hellen w szeregach zapewne nie budził podejrzeń kapłanki, skoro z uwagi na podział na trzy grupy, skład w Matador był niepełny.
- Raczej nikt jej nie śledzi, ale to ona była w tamtej piwnicy. Teraz poznaję, że to jej pasek - powiedziała Tayra, pokazując pasek z naniesionym na niego zaklęciem śledzenia i podsłuchiwania.
- Są wszyscy poza nekromantką - potwierdził ostatecznie Zevran, po sprawdzeniu zwłok.
- Ale z tego co wiem, wskrzeszenie to nie taka prosta sprawa. Potrzeba wstawiennictwa kogoś z żywych i dużej sumy pieniędzy. Chyba nie wskrzeszono jej bez tego? - zauważył, spoglądając na kapłankę.
- Oczywiście, dostałam list z prośbą i odpowiednią kwotę w złocie - odpowiedziała Louise.
- Od kogo? - spytała od razu Tayra.
- Anonimowo - odparła szczerze kapłanka.
-
Szlag by to... - Tanyr skrzywił się. -
Czy masz jeszcze ten list?
-
Znamy przynajmniej jedną twarz w takim razie. - Rzucił August starając się rozmasować kark.
- I wiemy co potrafi - dodała Tayra.
- Oczywiście mam list, w dokumentacji, w gabinecie - odpowiedziała śmiało Louise.
- Przyniosę od razu - dodała zaraz potem i ruszyła do wyjścia z krypty.
- No to się porobiło. Ale przynajmniej wiemy skąd wielki pająk i ta iluzja szkieletu - powiedział Zevran, gdy byli już we własnym gronie.
- Właśnie o tym mówiliśmy - powiedziała Tayra, mając na myśli siebie i Piwnego Rycerza,
- że gdyby mieszkaniec zszedł do piwnicy, to wystraszony zaraz by przybiegł tu do świątyni i znaleźliby ciała bez nas - czarodziejka podzieliła się wnioskami do jakich doszli.
- Ale to nie wyjaśnia dlaczego pozbyła się paska - dodał Zevran.
-
Nie ubrała się przypadkiem w coś podobnego do jednego z trupów po zmianie twarzy maską? Lub dowiedziała się, że dzięki niemu jest śledzona w jakiś sposób. Ktoś na pewno wiedział o jej śmierci i tym, że jej ciało trafiło do świątyni. Wystarczająco zasobny dodajmy. - August wziął końcówkę jednego z warkoczyków między zęby i podgryzał ją w zamyśleniu.
-
Może dowiemy się czegoś o nadawcy listu - powiedział Tanyr. -
Może jakieś zaklęcia pozwolą nam go zidentyfikować. - Zaklęcia grafologiczne, pozwalające zidentyfikować autora - powiedziała w zamyśleniu Tayra, bardziej jednak do siebie samej niż do kogoś innego.
- To zostawimy wam, znawcom magii - zaczął Zevran.
- August ma zupełną rację. Naprawdę mało kto wiedział o śmierci tej kobiety i lokalizacji ciała, a jeszcze mniej o pasku. Powinniśmy pójść też tym tropem - Piwny Rycerz ochoczo poparł kapłana.
- Myślę, że warto zacząć od odwiedzin u naszej pokojówki i golema - zaproponował.
- Też, ale poczekajmy na list, może się nie rozpłynął w powietrzu. - Rzucił August. Plotki i wycieki informacji były nieuchronne, ale zawsze lepiej było wiedzieć komu jakie informacje filtrować.
Tanyr nie znał się na zaklęciach grafologicznych, ale był przekonany, że dzięki nim zdołają zidentyfikować nadawcę listu.
-
Sprawdzimy list, a potem odwiedzimy parę osób - poparł Augusta.
- List! No właśnie! - Zaczęła z entuzjazmem Tayra, ale przerwała w pół zdania.
Zanim dokończyła wypowiedź rozległ się odgłos otwieranych drzwi i Louise weszła do krypty. Od razu podeszła do czarodzieja, aby wręczyć mu omawiany list i pustą sakiewkę z zielonej tkaniny.
- Proszę, list i koperta w której przyszedł, oraz sakiewka. Czy mogę w czymś jeszcze pomóc? - spytała kapłanka.
- Powiedziałaś anonimowo, ale ktoś go przyniósł i odebrał - zauważył Zevran.
- Był w naszej skrzynce na pocztę - wyjaśniła Louise.
Tanyr szybko zauważył, że koperta nie posiada żadnej pieczęci ani stempla poczty, co oznaczało, że ktoś osobiście przyniósł go do świątyni.
- Jak często zdarza się, by takie dotacje i prośby były anonimowe? - Zapytał zaciekawiony August.
- Bardzo rzadko. Nie spotkałam się z takim przypadkiem. Samo wskrzeszanie zdarza się najwyżej raz w miesiącu, więc tak anonimowo to wręcz ewenement - odpowiedziała kapłanka.
- Ale dotacja za taką usługę jest normą - dodała od razu.
- No cóż. Dobrze, dziękujemy pani - powiedziała Tayra i po chwili wiadomo było, że kapłanka mogła ich zostawić i wrócić do swoich obowiązków.
Po jej wyjściu, Tanyr otworzył kopertę i rozwinął list, zapoznając się z jego treścią.
Do najwyższej kapłanki Świątyni Amiry w Matador.
Szanowna Louise, piszę do Ciebie z prośbą o wskrzeszenie panny Hellen mor Night, której ciało dotarło dziś do świątyni. Parę godzin wcześniej miał miejsce nieudany zamach na jedną z koronowanych głów i Hellen nieszczęśliwie padła w walce. Jej przedwczesna śmierć jest tragedią, którą trzeba naprawić. Dodatkowo, zagrożenie nie zostało zażegnane, a Hellen bardzo nam pomoże w śledztwie w tej sprawie.
Załączam odpowiednią kwotę.
Z wyrazami szacunku, wyznawca Amiry.
-
To teraz trzeba tylko znaleźć kogoś, kto potrafiłby wyśledzić autora listu i właściciela sakiewki - powiedział mag. -
Nigdy nie zajmowałem się tego typu zaklęciami. - Sądzę, że mamy takie możliwości na zamku. Chyba że wolisz gildię magów? - powiedział Zevran, spoglądając na czarodzieja.
- Lepiej na zamku. I tak powinniśmy tam pójść, ostrzec Księżną i wypytać o przeciek informacji - powiedziała Tayra.
- A co do listu. Uświadomiłam sobie, że w tamtym liście do fałszywego Edmunda była mowa o ekspercie z alchemii. Sądzę, że dwoje ninja i ta Hellen byli specjalnie wyznaczeni aby przejąć rolę Księżnej, Volume i Eryka - podzieliła się przemyśleniami.
-
Może, albo ktoś chce, żebyśmy tak myśleli, ale powinna wiedzieć, co się dzieje. W końcu czegoś się przynajmniej dowiedzieliśmy. Za to list,... Został napisany tak, żeby nie było mowy o tym, po czyjej stronie padła Hellen i jakie zagrożenie jeszcze nie minęło. Zamachu, czy tego, że się nie powiedzie. Chyba pora ruszać. - Krasnolud wypluł z siebie myśli niczym katarynka.
-
Im szybciej tam będziemy, tym lepiej - stwierdził Tanyr, ruszając w stronę drzwi.
Drużyna opuściła świątynię i ruszyła w stronę zamku. Zevran jednak dość szybko przypomniał, że był umówiony w swojej karczmie i ma dużą szansą na zwerbowanie dodatkowych osób. Kwestia była jasna, więc po ustaleniu gdzie się spotkają mężczyzna odłączył się od ekipy. Cała reszta, zgodnie z postanowieniami, udała się na zamek.