Jeśli kogoś było stać na kolacyjki w Elfim Śnie, to musiał naprawdę nieźle zarabiać. A to znaczyło, że miał pełną sakiewkę, a pełna sakiewka w niektórych miejscach szeroko otwierała drzwi, ale w innych mogły sprowadzać kłopoty. I to poważne.
Jeromir mógł zostać napadnięty i ograbiony, zamordowany czy nawet porwany dla okupu... albo zabalować z jakąś panienką.
Wszystko mogło się kupcowi przytrafić.
Seavel przyjął pierścień i schował.
- Poszukamy pańskiego brata - obiecał. - Mam nadzieję, że go znajdziemy.
Jeśli chodzi o zgłoszenie, mag był przekonany, że spora łapówka załatwiłaby sprawę, ale nie miał zamiaru mówić tego głośno. |