Druid odszedł nieco na bok i wydobył z wnętrza plecaka nieco dłuższy patyk, który ustawił przed sobą. Drugą ręką zrobił parę szybkich gestów i po chwili kształt drewna wygiął się i zmienił, aby wreszcie zastygnąć w nowym. Łopata być może była prymitywna, jednak była poręczna na tyle, żeby odgarniać śnieg.
- Zajmę się nią, kiedy tylko skończę tutaj - rzekł Bharrig, odgarniając śnieg.
- Nie widzę takiej potrzeby… o, a zresztą już Endymion z nią rozmawia - Powiedziała Amara.
- Wolałbym to zrobić mimo wszystko - rzekł. - Jeśli nie dzisiaj, to rankiem, jeśli nadal będzie czuć się źle. Choć… Wygląda to po prostu na przemęczenie.
- Takie szwędanie się po górach da każdemu w kość… a propo szwędania, jesteśmy w ogóle gdzieś blisko? - Spytała Mniszka, przerywając odgarnianie śniegu, i spoglądając na Druida.
- Nie - rzekł prosto krasnolud. - Nie ma żadnych śladów smoka. Jutro rankiem zamierzam zbadać tą sprawę. Będę potrzebował nieco czasu, aby przygotować zaklęcie, ale powinniśmy wiedzieć nieco więcej - rzekł druid, myśląc o czarze, który zamierzał rzucić.
- No super… - Powiedziała sceptycznie Amara - Tylko żebyśmy się tu jeszcze parę dni nie kręcili, bo to bez sensu będzie…
- Jestem bardziej zmartwiony tym, że gryf mógł polec na zawsze - rzekł Druid. - Śmierć kompana Endymiona była bezsensowna. Im szybciej znajdziemy leże smoka, tym lepiej dla nas. Jeśli zaklęcia zawiodą, zostanie stare, dobre przepatrywanie - rzekł, odrzucając ostatnią grudkę śniegu. - To co, pomóc ci z tym namiotem?
W tym czasie zaś, Amara… ulepiła kulkę śniegu.
- "Im szybciej znajdziemy smoka, tym lepiej dla nas", brzmi jak ostatnie, słynne słowa typowego awanturnika! - Zaśmiała się, po czym pacnęła Druida śnieżką w ramię.
- My wcale nie jesteśmy typowi! - zawołał Druid i skoczył w śnieg, a zaraz potem rzucił w Mniszkę dwoma kolejnymi.
- Śnieżkowi wojownicy.... Można pożyczyć łopatę? - spytał Gabriel, do tej pory odgarniający śnieg swoim puklerzem, co przynosiło niezbyt dobre efekty..
Bharrig zmitygował się i skinął głową.
- Skończyłem już, proszę - rzekł, podając łopatę Gabrielowi.
Kiedy tylko podał łopatę, zabrał się za pomaganie rozstawiania namiotu Amary, skoro swój już ogarnął. Geri, węsząc, wszedł do środka namiotu Bharriga.
__________________ Evil never sleeps, it power naps! |