Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2021, 10:50   #134
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Areszt Śledczy, ul Zagnańska; Noc z 27-28 czerwca, po pólnocy

Taksówka zajechała w ponure miejsce na samym krańcu miasta, a para pasażerów bezwolnie wzdrygnęła się w pierwotnym, instynktowym przestrachu. Mroczna, dodatkowo podkreślona całunem tajemniczej mgły ściana lasu, jaka dosłownie opierała się o więzienne mury dawała do myślenia. Oboje wiedzieli z informacji jakie do nich dotarły, że drugi skraj tego lasu był, hen, kilometry dalej. Dla wampirów za ścianą drzew zaczynała się niezbadana, swoista terra incognita. Wyobraźnia kainitów przywoływała obrazy dzikich mieszkańców i tego jak straszne mogłoby być konsekwencje gdyby znaleźli się pod gęstymi koronami złowieszczych drzew.

Ostrożnie wysiedli i Kordian zadzwonił przy dzwonkiem przy furtce. Brama aresztu otworzyła się z upiornym jękiem. Klawisz w przepoconym mundurze bez słowa machnął ręką, aby weszli. Drzwi zatrzasnęły się za nimi i poczuli się jakby bezpieczniej, a Alicja podziekowała sobie w duchu, że szepnęła taksówkarzowi kilka słów popartych banknotem w zamian za solenną obietnicę, że kierowca zaczeka tu na nich, aby ich odebrać. Ventrue ze strachu chyba ostatecznie umarłaby, gdyby miała czekać na trasport choćby minutę, na zdezelowanym przystanku przed budzącym zgrozę lasem i była pewna, że podobna myśl też kołatała się w głowie Kordiana.

Poprowadzeni przez strażnika przeszli przez dziedziniec i weszli do budynku administracyjnego, po czym zostali poproszeni, aby zaczekać w jednym z pomieszczeń. Pokój w jakim oczekiwali bez wątpienia był salą przesłuchań. Proste metalowe biurko do którego można było łatwo przykuć więźnia, kilka prostych krzeseł, robiło za całe skromne wyposażenie. Więzienie było w miare nowoczesne, z pewnością nie powstało w okresie stalinowskim, ale było wystarczająco stare, aby można się było domyślać, że pewnie jezcze kilka dekad temu, śledczy ostrym katowaniem wyciągali z aresztantów zeznania i skromne wyposażenie było niegdyś wzbogacone o rozmaite, pomysłowe w zadawaniu cierpienia bliźnim środki przymusu bezpośredniego.

Kordian nie mógł odmówić Kosmie skuteczności. Nikt nie pytał o nic. Nikogo nie interesowały żadne dokumenty, wspisanie się na listę odzwiedzających. Po prostu weszli, mieli porozmawiać z interesującymi ich skazańcami i wyjść. Bez zbędnych pytań i utrudnień. Aresztowanych wprowadzono kilka minut później i posadzono przy stole. Młodszy, z krótkimi, nierówno ściętymi włosami, musiał dopiero co przekroczyć próg pełnoletności, ale wciąz krórki pobyt w areszcie wyrył się dosłownie na jego twarzy, ozdobionej rozciętą wargą, solidną opuchlizną pod jednym okiem i tatuażem kropki pod drugim. Drugi z aresztantów też był młody, ale bliżej mu było trzydziestki niż dwudziestki. W odróżnieniu od pierwzego nie przedstawiał takiego obrazu nędzy i rozpaczy. Ot po prostu trzymał sie jakoś. Klawisz zamykając ciężkie metalowe drzwi oznajmił krótko:

- Zapukają jak skończą.

Osadzeni musieli być dość zaskoczeni widząc zamiast umundurowanych śledczych, dandysa w modnym stroju i piękną kobietę, istną babkę z klasą. Siedzieli wpatrzeni w Alicję, młodszy pociągnął nosem, a starszy, jakby w imieniu obojga zapytał hardo:

- Jesteście psami? O co tu chodzi kurwa?
 
8art jest offline