Ale zaczynam rozumieć. Chodzi w tej walce o to, by Ci, którzy "dali d...użo" przyznali się, że "dali d...użo"? To może ja w Ich imieniu się przyznam, by zaspokoić gawiedź oraz bojowników. "Dali d...użo"! Kto nie dał w życiu? A, że startując na Forum z pozycji nieomylnego Admina/Moderatora/Opa trudno to powiedzieć, to dyżurny niedorzecznik wypowiada się za nich.
Tylko nie róbcie takiej krucjaty, bo też ludzie, odwalali kawał roboty za free. Owszem, powinni pewnie się inaczej zachować jeśli sami "dali d...użo", no ale tu już niedorzecznik zabrał głos i wyjaśnił
Ciężko im się przyznać, znacie to z dziesiątków takich dyskusji. Raz kogoś nerw poniósł, innym razem trochę wkradło się kolesiostwo. Ale taka jest natura ludzka. Ot, błąd. Bywa. Ale oceńcie to przez pryzmat odwalanej przez Nich roboty. A nie wyłącznie przez pryzmat popełnionego błędu. Każdy z nas w życiu popełnił jakiś błąd i nie zawsze łatwo nam było powiedzieć "sorry".
No, mnie na pewno nie przychodziło to łatwo.
Jesteśmy tu dla zabawy. Niektórzy z dzisiejszych atakujących forumową obsługę, kiedyś jak ja atakowałem ją za to samo, to stało na barykadzie po stronie obrońców status quo. Że tak sztandarowo wywołam do odpowiedzi
merilla.
Bez urazy brachu!
Przecież nasz spór sprzed lat podsumowany felietonem "Sami swoi" był dokładnie o tym samym. Nic się nie zmienia. Co najwyżej nam się punkt siedzenia obraca. Miejmy dla siebie trochę wyrozumiałości, bo to miejsce nie dla wojen ideologicznych tylko dla zabawy. A Obsługa (jak ja ich nie cierpię za ich przywileje i możliwości
) odwala dla nas robotę, by to miejsce funkcjonowało.
Luzujmy gorsety, nie róbmy rewolucji. Stary jestem, nie chce mi się.
Poza tym jaka to frajda bronić drugiej strony!
p
b
.