@
Bielon Cytat:
|
Takie spokojne wyrażanie niezadowolenia. Byle nie prowadziło do rewolucji.
|
Mam trochę wrażenie, że zafiksowałeś się na tej rewolucji, domyślnie w rozumieniu ich najgorszych i zdemonizowanych wariantów. Bo i owszem - francuska czy bolszewicka są wręcz przykładowym "złem" i to prowadzi naturalnie do konkluzji: "nie podążajmy tą drogą".
Natomiast uwielbiający dyskutować Bielonie, trzeba jednak tu jasno wskazać, że rewolucja może być też obyczajowa i już nie będzie miała tak negatywnych konotacji.
Ale ok. Uwielbiający dyskutować Bielon, mógłby wskazać, że dla niego to jest złem. Mógłby to wskazać nawet osobiście będąc pro obyczajowo rewolucyjnym, ale przecież lubiąc dyskutować myk-cyk - pójdzie w stronę advocat diaboli, aby wykazać w chęci dyskusji, że i taka rewolucja konotacje może mieć złe (w kwestii subiektywizmu poglądów obyczajowych).
Można wtedy lubiącemu dyskutować Bielonowi wskazać rewolucję przemysłową, która dała kopia cywilizacji. Można? Można.
No ale ten kij ma dwa końce, bo lubiący dyskutować Bielon nawet będąc technokratą - dla radochy dyskusji wskazywać może wtedy zło tej opcji, z pozycji nagle przebudzonego w sobie ekologa.
I z tym wtedy również ciężko dyskutować, ale można sięgnąć po jeszcze inną rewolucję. Agrarną. Rewolucję, która dała ludzkości możliwość zwiększenia populacji i eliminacji głodu.
Lubiący dyskutować Bielon i tu mógłby jednak z chęci dyskusji wskazywać, że rzeczona rewolucja agrarna to inny proces niż ten do którego się odnosił, czyli rewolucji wymierzonej we władzę, czy konkretne osoby.
Zasadniczo jak Bielon lubi dyskusje to obali z chęcią dyskusji sens każdej rewolucji choćby i była to rewolucja wprowdzenia CGI do kinematografii (kto mu zabroni, może lubi kinowy oldschool).
Zważ jednak Bielonie, że dyskutować, to można o wszystkim, ale jeżeli ktoś dyskutować chce dla samej dyskusji, to może dyskutować z nim nie ma sensu.
Editdown:
Nie Bielon, ja jednak zostane przy tym co akapit powyżej.