- Cholera! Mruknął pod nosem widząc, że mag spóźnił się dosłownie o sekundy, jego towarzysz poległ. Dobrze wiedział, że sprawy którymi się zawsze zajmują są niebezpieczne i, że śmierć może przyjść w każdej chwili lecz nigdy się nie przyzwyczai do utraty towarzysza broni.
Lecz nie było czasu na smutek po utracie towarzysza, na to przyjdzie czas kiedy wszystko zostanie załatwione, dostrzegł drugiego demona szarżującego wprost na czarodzieja i wiedział, że nie mogą sobie pozwolić na utratę kogoś kto może to wszystko zakończyć, On wraz z towarzyszami w tym przypadku byli tylko bronią mającą zapewnić mu bezpieczeństwo.
Ruszył natychmiast w stronę czarodzieja odpychając go na bok tak aby impet szarży przyjąć na siebie i zmierzyć się z przeciwnikiem. |