Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2021, 19:37   #206
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik
Nawoływania chłopaka w końcu ustały i raczej nie zanosiło się na to, by ten miał próbować przecisnąć się w stronę niziołka. Szczelina za miejscem, w którym nieszczęśnik wcześniej się zablokował, wcale nie była szersza, więc byłby to skrajnie ryzykowny i mało sensowny manewr.

Tymczasem niziołek wcale nie czuł się lepiej, wręcz przeciwnie. Zawroty głowy mocno utrudniały rozeznanie w zadymionym ciemnym wnętrzu. Przy ruchu głowy zerwała się skorupa z zaschłej krwi i włosów, która pokrywała część jego potylicy. Po szyi powoli pociekła nowa krew. Był zbyt oszołomiony, by stwierdzić, ile czasu minęło, odkąd stracił przytomność. A do tego prawa ręka bolała go wręcz niemożebnie przy każdym ruchu.

Jakby tego było mało, któreś ze specyfików, które nosił w torbie, wyraźnie nie przetrwały wybuchu i obecnie cały tobołek był mokry od...

1-30 odtrutki 31-69 leczące 70-98 lulek 99-100 wszystko d100= 62


... rozlanych leczących mikstur.

Cóż, przynajmniej miał szczęście z otwartym przejściem... Zajrzał do środka, bo i nie wydawało się, by ktoś zbliżał się z góry i póki co groziło mu stamtąd niebezpieczeństwo.

Zobaczył wielką podziemną komorę wypełnioną rzędami stojaków na broń i zbroje. Do tego niezliczone ilości ustawionych pod ścianami beczek, masywnych, zapewne przeznaczonych do trunków i mniejszych, być może wypełnionych prochem. Wrażenie psuł tylko fakt, że wszystko, co ujrzał, nadgryzione było srogo zębem czasu. Czy cokolwiek nadawałoby się do wykorzystania? Ciężko było powiedzieć. Jednak było tam jeszcze coś, niewielkie niskie drzwi w tylnej ścianie pomieszczenia. Mimo grubej warstwy osadów zdawał się bić od nich subtelny blask. Wydawało się, że pochodził on od rzędu run wyciosanych na kamiennych odrzwiach.


Karl
Ogarnęła go fala rozpaczy, gniewu i niezrozumienia. Pytania bez odpowiedzi kłębiły się dziko w jego głowie. Wzbierała też w nim irytacja, gdy na twarzach otaczających go ludzi dojrzał szok i obrzydzenie. Bestia w nim budziła się w osłabionej cierpieniem jaźni. Pchała go do działania, do wykorzystania tkwiącej w nim potęgi. Żałośni przypadkowi ludzie byli świadkami niezmierzonej hańby jego rodu. Najlepiej by było, by natychmiast rozerwał ich gardła, by nie byli w stanie opowiedzieć, co tam się stało, by ich gorąca krew popłynęła jego żyłami, obdarzając go siłą potrzebną mu w nadchodzącym spotkaniu.

Kiwali tylko bezradnie głowami, nie będąc w stanie przynieść mu najmniejszego nawet okruszka nadziei. Bezużyteczni, a jednak z pewnością w głębi serca oceniający jego i jego nieszczęsny ród. W odpowiedzi na wypowiedzianą przez niego w desperacji prośbę tylko odsunęli się od niego, stłoczeni we własnym kręgu, w zaufanej grupie, pokazując jasno, że był im tak obcym, jak tylko się możliwie dało.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 25-08-2021 o 19:40.
Tadeus jest offline