Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2021, 20:22   #208
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik z ulgą przyjął sukces małego fortelu jaki wykonał, bez górników i tak nikt szybko nie odkopie tego przejścia bardziej, na tyle by mógł zmieścić się ktoś większy a czy komuś będzie się chciało pilnować po nocy dziury ? Wątpił choć nie wykluczał – na pewno nie będzie to jednak cała banda jak obecnie , a z jednym strażnikiem powinien sobie poradzić gdyby zaszła taka konieczność.

Musiał jednak sam przed sobą przyznać że nie był w najlepszym stanie, i na pewno poświęci nieco więcej czasu na rekonwalestencje zanim zdecyduje się wyściubić nosa z podziemi. Chyba że jak to często bywa sytuacja go do tego po prostu przymusi. W końcu zebrał się w sobie , na bieżaco dokonał prowizorycznego przynajmniej opatrunku próbując choć nieco zminimalizować skutki uderzenia. Przemyć ranę i zabandażować ją.

Dopiero gdy choć w podstawowy sposób się opatrzył ruszył w głąb nowo odkrytego pomieszczenia. Cicho , ostrożnie , po raz kolejny wypatrując potencjalnych pułapek choć wątpił by ktoś zastawił je w samym pomieszczeniu z bronią i prochem? Byłoby to nieco samobójcze posunięcie – nie mógł jednak tego całkiem wykluczyć. O ile kojarzył krasnoludy byłyby w stanie zniszczyć zapasy prochu, zbrojownie, zaryzykować osuwiskiem byle tylko nie dostało się to w ręce wroga. Halfling oświecał wszystko co było na stojakach starając się osłaniać swoim ciałkiem i ubraniem lamp tak by nie rzucać światła w tył - w stronę przejścia. Miał wciąż sporo czasu choć odkąd przybyła nieznana grupka ludzi zaczął on wyraźnie płynąć, odbierając samotne i wielodniowe rozkoszowanie się każdym centymetrem podziemnej budowli. Przeszukując stojaki starał się wyłapać cokolwiek nie tkniętego zębem czasu – gdy kurz ograniczał rozpoznanie delikatnie przecierał go by dostrzec w jakim stanie co się znajduje – wyraźnie pordzewiałe czy poniszczone rzeczy zupełnie omijał – nie mogły posiadać magicznych właściwości – a co jak co ale na tle świecących się przed nim run wszystko stawało się możliwe.

Zamierzał też sprawdzić beczułki - choć w tym przypadku z lampą posługiwał się jeszcze bardziej ostrożnie odstawił ją dalej i częściowo przykrył płaszczykiem tak by ledwie niewielki blask świecił w kierunku beczek, to mu całkowicie wystarczało a nie ryzykował przypadkowego podpalenia prochu. Niemniej musiał wiedzieć co znajduje się w beczkach by ustalić czym dysponuje.

W końcu podszedł i do mniejszych drzwi – i tu ponownie zamierzał dużo dokładniej, metodycznie , kilkukrotnie wszystko zbadać nim czegokolwiek dotknie lub przybliży się na niebezpieczną odległość. Mógłby już nie przeżyć kolejnego wybuchu a jakoś nie śpieszyło mu się w objęcia Morra
 
Eliasz jest offline