Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2021, 12:45   #33
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Kiedy w końcu dotarło do niego, że nic nie mogą zrobić, a Bort nie żyje, Varel opuścił głowę i zgarbił się, wciąż klęcząc. Ręce położył na wciąż ciepłym ramieniu krasnoluda, jakby się o coś modlił. Po chwili podniósł się i położył dłoń na ramieniu undine.
- Zrobiliśmy co mogliśmy - powiedział, lekko ochrypłym głosem - Widocznie tak miało być – nie wiedział, jak inaczej pocieszyć Dae. Odwrócił się do pozostałych – twarz miał poszarzałą i przepełnioną smutkiem, przez co nagle wydawała się znacznie starsza, bardziej pasująca do jego wieku.
- Nie ruszajcie owsianki, ani miski czy łyżki – rzucił, nie siląc się na wyjaśnienia.

Elf nie włączał się w dyskusje, ze smutkiem wpatrując się w reakcje pracowników Borta. Musieli czuć się tak, jakby stracili ojca… dlatego tym bardziej oburzyły go początkowe podejrzenia szeryfa. Był jednak zbyt rozbity, by się wtrącić – udało mu się zebrać dopiero, gdy Rolth ogłosił przesłuchanie. Podszedł do szeryfa i odezwał się cicho.
- Dowiedz się, kto tak naprawdę rozpoczął tą burdę. Ona pozwoliła dodać trucizny do jedzenia

Lokalny konował nie zasługiwał zdaniem Varela nawet na to mało nobilitujące miano. Jego „ekspertyza” ograniczyła się do stwierdzenia dokładnie tego samego, co mógłby określić każdy bardziej rozgarnięty świadek wydarzeń. Elf nie skomentował tego, udając się za bliźniakami i pozostałymi członkami karawany do piwnicy – znał krasnoluda niewiele krócej niż oni i także chciał się pożegnać. Gdy byli już na dole, nie był jednak w stanie zbyt długo milczeć. Zbyt wiele myśli gnało jedna za drugą, zadając pytania zamiast skupiać się na żałobie. Kto? Kiedy? Dlaczego on? Dlaczego teraz? W jakim celu? Wziął kilka głębokich oddechów, by uspokoić się i sformułować kilka logicznych wniosków oraz potrzebnych, chociaż niewątpliwie trudnych, pytań.
- To się nie powinno zdarzyć - odezwał się w końcu głosem niewiele głośniejszym od szeptu - To nie był przypadek, ktoś to zaplanował. Trzeba znaleźć odpowiedzialnych za to… Tamli, wiem, że to najgorszy moment na takie pytania, ale czy Bort miał jakiś dziennik? Robił notatki? Tam mogą być jakieś informacje o sprawcy… - przymknął lekko oczy, oczekując wybuchu wściekłości półorczycy.
- Bort prowadził dzienniki odnośnie tego, co i komu sprzedaje, możesz przejrzeć jego rzeczy, jeśli to w czymś pomoże. - Musiał być zaskoczony, gdyż Tamli odpowiedziała zupełnie spokojnie, jakby nie do końca docierało do niej, o co Varel prosi. Uniosła w końcu wzrok i wbiła spojrzenie w alchemika. - Musicie odnaleźć tego, kto to zrobił, Varelu. My jesteśmy tylko prostymi współpracownikami kupca, nie znamy się na śledztwach. Ale wy… ty, Kallel, Dae i pozostali… wy możecie to zrobić. Nie możemy zostawić tej śmierci niewyjaśnionej. - Ostatnie słowa brzmiały bardziej jak rozkaz, niż stwierdzenie.
- Nie zostawimy, masz moje słowo. Zrobię co w mojej mocy - powiedział już pewniejszym głosem elf. Następnie, ośmielony postawą półorczycy, wypalił - Muszę sprawdzić ciało. Mogą tam być jakieś inne ślady, może miał przy sobie coś, co pomoże nam w śledztwie.
- Sprawdź, ale z szacunkiem dla Borta - powiedziała Tamli, przyglądając się Varelowi.

Alchemik zaczął od oczywistych miejsc, jak kieszenie spodni i kubraka. W tych pierwszych odnalazł pęk pięciu metalowych kluczy, które - jak szybko wyjaśniła półorczyca - służyły do otwarcia rzeczy w wozie kupca. W kieszeniach kubraka znalazł zwiniętą na cztery umowę z lokalnym młynarzem podpisaną przez obu zainteresowanych (o której wspominał przy kolacji) i sakiewkę pełną monet. Niczego więcej Bort przy sobie nie miał. Sakiewkę i zapisaną umowę oddał Tamli.
- To należy do was. Pójdziesz później ze mną przeszukać jego wóz? - zapytał, trzymając klucze.
- Jasne, możemy to zrobić nawet za chwilę, jeśli nie masz nic innego do roboty - odpowiedziała kobieta. - Glunda z pozostałymi zostaną z ciałem Borta.
- Im szybciej to zrobimy, tym lepiej - elf pokiwał głową.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 29-08-2021 o 09:17.
Sindarin jest offline