| Dzięki odpowiedniemu dokumentowi wydanemu przez najwyższą władzę, dotarcie na zamek królewski nie było żadnym problemem. Enola była bardzo podekscytowana, że dane jej będzie spotkać kogoś tak dostojnego i gdy szli korytarzami wielokrotnie poprawiała fryzurę.
Tanyr, August, Tayra, Enola i Novio, zostali czym prędzej odprowadzeni pod odpowiednią salę. Księżna Margot nie była sama; jak zwykle towarzyszyli jej Volume i Eryk, a oprócz tego David stał pod jedną ze ścian udając posąg. Było tam też dwóch mężczyzn, z którymi Księżna miała akurat spotkanie, ale na wiadomość o odwiedzinach drużyny, postanowiła je zakończyć. - Dobrze panowie, zobaczymy się pojutrze na próbie - powiedziała z uśmiechem. - Dziękujemy Wasza Wysokość - odpowiedział jeden z mężczyzn i obaj, po grzecznościowym ukłonie, skierowali się w stronę wyjścia. Zaraz potem, drużyna została sama z Jej Wysokością i znanymi osobami towarzyszącymi. - Witajcie. Ale pani chyba nie znam - zaczęła Księżna Margot, spoglądając na kobietę w różowej sukni. - Enola Rosann, to zaszczyt Panią poznać, Wasza Wysokość - odpowiedziała Enola, kłaniając się z kucnięciem w typowo damski sposób. - Taaaaak. Tak z bardziej istotnych informacji, to ktoś przekazał informacje, gdzie zabrano ciało Helen i musimy się dowiedzieć, kto przysłał ten list. - August wyciągnął zapisek, który mógł doprowadzić do tragedii. Nie bardzo wiedział jak skomentować blamaż świątyni, więc tylko poczekał na reakcję. Jej Wysokość odebrała list i spojrzała na niego przez krótką chwilę. - Nie potrafimy ocenić, czy Helen jeszcze pojawi się w okolicy, ale dobrze by było ostrzec wszystkich - dodał Tanyr. - Naprawdę, nie ma powodów do obaw - uspokajała Księżna wyjątkowo kojącym tonem i obdarzyła zgromadzonych delikatnym uśmiechem. - Amira nie pozwoliłaby na wskrzeszenie kogoś nikczemnego - dodała spokojnie. Nie tracąc czasu przekazała otrzymany list stojącej obok niej Volume. - Porównamy charakter pisma z najważniejszymi osobami na zamku. Zajmij się tym Vovi - poleciła, skinąwszy przy tym głową swojej przyjaciółce. - Jeśli to nic nie da, poprosimy nadwornego czarodzieja o identyfikację autora - dodała od razu. - Tak Wasza Wysokość - odpowiedziała posłusznie kobieta, przyglądając się listowi. - A co z tymi ninja? - spytał dość stanowczo Eryk. - Tutaj zgodnie z planem - odpowiedziała Tayra. - Ale uciekli bez pomocy nekromantki, która wtedy była już wśród żywych - dodała od razu, gdyż wydało się dziwne, że Hellen wiedziała o swoim pasku, ale nie o kumplach zamkniętych w celi. Spojrzała przy tym na Augusta, który mówiąc o ucieczce nic nie wspominał o udziale, czy choćby obecności jakichś nieprzewidzianych osób. - Tym bardziej njepokojące… kto wprowadził ją w błąd, jeśli dostała odpust na samej górze. Hmm. Hmmm.. Hm. Przy dwójce uciekinierów nie było nikogo, wzięli tylko dwa konie, natomiast bali się swojej zleceniodawczyni, to pewne. I mieli coś do odzyskania, trzeba będzie za nimi ruszyć wcześniej, niż planowaliśmy chyba. Hmm. - Pomruki krasnoluda przypominały nieco na w pół rozgniewanego, na w pół zdezorientowanego niedźwiedzia. - Decyzje odnośnie dalszego działania pozostawiam wam, - zaczęła Księżna - tylko proszę bez niepotrzebnych śmierci. Ważniejsze jest ustalenie kto z kim spiskuje i jakie mają zamiary, oraz dlaczego, bo może da się coś zaradzić bez przemocy. Zostawcie proszę zabijanie jako ostateczność - uprzejmie zażyczyła sobie Jej Wysokość... Nie po raz pierwszy. - Postaramy się - równie uprzejmie, acz nie do końca szczerze, zapewnił, Tanyr. - Może ktoś zmusił Helen do takich a nie innych zachowań - dodał. - Ruszamy za tymi ninja? - spojrzał na Augusta. Krasnolud skinął głową na zgodę. - Tak, najwyższa pora, chwilowo to najpewniejszy ślad. Za pozwoleniem. - Kapłan skłonił się lekko księżnej, gotów ruszyć. Natomiast nie miał zamiaru niczego obiecywać. Zwykle zajmował się nieumarłymi, a tych i tak się nie tyle zabijało, co niszczyło. - Śmiało, panowie i pani. Czując pościg za plecami będą mniej ostrożni - zachęcił Eryk. - Fałszywe maski są już gotowe i czekają wystawione na wierzchu w pracowni Arcykapłana Desmonda - dodała Volume. Najważniejsze zostało powiedziane i nie tracąc czasu na czcze gadanie, po wymianie grzecznościowych pożegnań, drużyna opuściła salę.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |