Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2021, 07:56   #411
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Aubentag; południe; Nordland; Neues Emskrank; port; tawerna ulice miasta i tawerny; James i Julius

Po tym jak Julius i James wyszli jakiś czas po śniadaniu w celu dostarczenia wiadomości. Było zimno i szli szybko by się rozgrzewać i by jak najmniej czasu spędzać na ulicach miasta. Najpierw poszli w stronę Kancelarii.

Wizyta była szybka zwłaszcza że nikt nie oczekiwał, że odpowiedź przyjdzie natychmiast ani że ma być dostarczona do rak własnych. Toteż Julius zostawił ją u asystenta pana Reinera i wraz z żołądkiem mogli wyjść i udać się do tawerny gdzie przebywali najemnicy.

Ciepło pomieszczenia jakie przywitało ich w “Morskiej Bryzie”, było tak wspaniałe że ani James ani Julius nie spieszyli się z powrotem. Julius rozejrzał się za jakimś znajomym Rory by zapytac o pana Lange. Za to James powiedział młodemu że ma zamiar usiąść przy stoliku koło ognia i tam na niego poczeka.

Obaj się rozglądali ciesząc się ciepłem dla odmiany od tego mrozu na zewnątrz. Ale jakoś tego długowłosego blondyna co wizytował parę dni temu w “Żaglach” nie było nigdzie widać. Tego wygadanego porucznika też nie. Ale przy jednym ze stołów dostrzegli tego grubego, Kislevitę który był z nimi przy jednej z wizyt.

Julius podszedł do rozpoznanego najemnika i pewny siebie powiedział.
- Jesteś jednym z ludzi herr Lange prawda? Mam dla niego wiadomość. - rudy chłopak zwrócił się z pytaniem do rudego mężczyzny. W tym czasie James zajął miejsce przy stoliku koło ognia i zamówił sobie i chłopakowi po grzańcu.

- Masz wiadomość dla herr Lange? - Juliusowi ten gruby i postawny mężczyzna przy stole wydawał się strasznie duży. Nawet jak siedział na ławie a on stał. A teraz spojrzał na niego z góry mrużąc oczy jakby nie miał przekonania, że taki smyk może mieć coś do przekazania dla jego szefa albo próbował przypomnieć sobie czy lub gdzie już go widział. Na razie jednak czekał na reakcję malca.

- Tak, …- Julius przytaknął i sięgnął za pazuchę by wyciągnąć list -... od panienki van Dake. - Odpowiedział uśmiechając się przyjaźnie do wielkoluda. - To herr Lange jest teraz czy zostawić u Karczmarza?

- Aa, od panienki van Dake. Tej z “Żagli”? No to daj ten list to przekażę herr Lange jak wróci. Teraz go nie ma. - Kislevita chyba wreszcie skojarzył skąd może znać tego rudego szkraba bo odwzajemnił ciepły uśmiech i kiwnął swoją podgoloną głową na znak, że już rozumie o co się rozchodzi. Wyciągnął pulchną dłoń gotów przyjąć ten list dla swojego szefa.

- Właściwie to jest z Averlandu ale tak jeszcze mieszkamy w “Żaglach”. - Poprawił żołdaka młody człowiek podając mu list do jego kapitana. - Pirora mówi że jesteście żołnierzami okrętowymi… to właściwie naprawde jestescie tak zajęci jak nie macie okrętów na których pływacie? - Julius zadał pytanie, w końcu był ciekawskim człowiekiem, a wiedział że nadal on i James zatrzymają się na chwilę w tawernie żeby się ogrzać.

- Jest zima młody człowieku. W zimie robimy te wszystkie rzeczy na jakie w sezonie nie ma czasu ani okazji. Robimy treningi, szkolenia, remonty, przygotowujemy bazę pod przyszły sezon i odpoczywamy. Masz tu za fatygę smyku. - grubas pokiwał głową gdy chwilę zastanawiał się co tu odpowiedzieć chłopcu ale jak przyjął list, przeczytał adresata schował go do wewnętrznej kieszeni kontusza. Potem wyjął sakiewkę, zaczął w niej grzebać i dał małemu napiwek za dostarczenie przesyłki.

Chłopak szybko schował monetę do kieszeni. - Dziękuje,...a właściwie to jak się zostaje jak to się mówi… piechota morską? Używacie pistoletów? - Chłopak popatrzył z wielkim zaciekawieniem na starszego mężczyznę zastanawiając się czy jego ciekawość zostanie zaciekawiona.

Mały dobrze trafił. Okazało się, że Oleg nie tylko miał aparycję dobrego wujka ale też całkiem nieźle umiał snuć opowieści. Brzmiało to jak prawdziwa przygoda! Czego tam nie było! Bitwy morskie, bitwy lądowe, wypady na nieznany brzeg, szable, kordelasy, pistolety, arkebuzy, kusze! Nawet armaty! No i abordaże! Walka na działa i katapulty między statkami albo z bateriami lądowymi, pościgi, halsowanie pod wiatr, ucieczki i mnóstwo innych przygód! Kislevita tak się rozgadał, że w końcu wezwał jakąś kelnerkę aby dać chłopcu kubek miodu. A słuchało się nieźle, że Julius sam nie był pewny ile czasu spędził przy stole z tym grubasem. Aż ten kubek mu się skończył a spojrzenie Jamesa sugerowało dość wymownie, że czas wracać.

Julius podziękował za opowieści i udał się z James z powrotem do ich tawerny.

Aubentag; popołudnie; Nordland; Neues Emskrank; port; tawerna “Pod pełnymi żaglami”; Pirora

Pirora odłożyła w końcu pędzle. Była bardzo zadowolona z części pracy jaką udało jej się zrobić. Zaczęła sprzątać farby i płótna. Nowy nieskończony obraz postawiła przy oknie by wysychał na spokojnie. A sama przygotowała siebie ubranie na wyjście z oficerem Kellerem. Wybrała ciepłą czarna wełniana spódnicę i niebieska bluzkę https://i.pinimg.com/564x/e3/e5/fe/e...32be0b28e8.jpg. Dobrała biżuterię i ozdoby, zostało tylko poproszenie Iriny o pomoc w ubraniu się i ułożeniu fryzury.
Oczywiście to samo czekało Beno, toteż jeśli dziewczyny skończyły z suknią
Po przygotowaniu tego poszła do pokoju gdzie dziewczyny kończyły kolejna suknie. Zapukała do drzwi zanim nacisnęła klamkę.

- To ja Pirora… - powiedziała wchodząc zastając dziewczyny Versany i dziewczyny Rosy wraz z służkami van Dake właśnie kończyły parę ostatnich szczegółów ubioru który był właśnie ubrany przez jego nowa właścicielkę.

Szlachcianka stanęła obok i oceniła produkt końcowy.

Blondynka z grubym, kislevskim warkoczem prezentowała się całkiem ładnie w nowej kreacji. Irinie z pomocniczkami udało się zmajstrować ładną suknie z dość przeciętnych materiałów. Talent i współpraca opłaciły się. Teraz Dagmara wyglądała w tej nowej sukni jak córka jakiegoś rzemieślnika cechu, karzmarza albo kupca. Raczej pewnie nikomu nie przyszłoby do głowy, że jest czyjąś niewolnicą. A uroda i figura też mogły przykuwać do niej wzrok. Irina i reszta dziewcząt czekały na reakcję jedynej szlachcianki w ich gronie ciekawe co ona powie na taki wynik ich pracy.

- No przepięknie, - Pirora powiedziała biorąc Dagmarę za dłoń i prowadząc ją by zrobiła z dwa obroty w nowym ubraniu. - Spisaliście się po raz kolejny. Wygląda nawet lepiej niż na moim planie. Brawo.

- Dokończcie na spokojnie ale potem zapraszam do mnie bo trzeba mnie i Beno przygotować na wieczór. Myślę że Irina może wam pokazać parę ciekawych sztuczek jeśli chodzi o układanie włosów. - Blondynka powiedziała i wyszła z pokoju bardzo zadowolona. wróciła do swojego pokoju i zdjęła swój fartuch a potem została w samej bieliźnie i umyła twarz po jakimś czasie Beno i reszta dołączyły do niej. Irina zaczęła pomagać w ubiorze a potem w układaniu włosów blondynki w tym czasie reszta dziewczyn zrobiły to samo z Beno.

---

Mecha 65

Irina; szycie sukni; (ZRĘ + krawiectwo); 60; rzut: Roll(1d100)+0:29,+0 > 60-29=31 > śr.suk = rzecz o 1 Rangę lepsza (3>4).
 
Obca jest offline