Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2021, 08:33   #84
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Przepraszam… - Tuż przed wejściem do namiotu Wieszcza rozległ się głosik… Amzy.
Takiego gości Gabriel się nie spodziewał, ale nie wypadało zamykać dziewczynie "drzwi" przed nosem, szczególnie gdy niedawno powiedział, iż jego namiot stoi otworem.
- Słucham cię? - spytał, uchyliwszy płachtę namiotu i wystawiając głowę.
- Ja chciałam o coś spytać… - Powiedziała niepewnym tonem dziewoja z rumieńcami na policzkach.
- Jeśli to ważne, to wejdź, proszę... - Odsunął się, by wpuścić Amzę do środka. - W czym mogę ci pomóc?
Opuścił płachtę, by ciepło nie uciekało.

Dziewoja wgramoliła się do środka, ściągając buty, by nimi nie napaskudzić w środku, po czym usiadła z kolanami wysoko ku twarzy, jakby ją tak trochę nimi zasłaniając. Wstydziła się czegoś?
- Ale tu ciepło… - Powiedziała, rozglądając się po namiocie.
- Odrobina magii - wyjaśnił. - Ale jednorazowa, rankiem już jej nie będzie.
- Też bym tak chciała… - Mruknęła naprawdę cichutko pod nosem Amza.
- Czy masz jakiś problem? - spytał, nieco zaskoczony, że przyszła do niego a nie porozmawiała z Endymionem. - Jak mogę ci pomóc?
- No… ummm… bo ja widziałam, jak ty z Deidre wtedy… ummm… a potem też Amara i Kargar… - Dziewczyna zrobiła się bardzo czerwona, i schowała tak za własnymi kolanami, że chwilowo nawet nie było jej oczu widać.
W pierwszej chwili Gabriel miał całkiem inne i w gruncie rzeczy bezsensowne skojarzenia, ale wspomnienie Amary i Kargara naprowadziło go na inny trop.
- Chodzi ci o masaż stóp? - upewnił się.
- Tak - Pisnęło dziewczę, zza tych kolan, i… nerwowo się po jednej z owych stóp w skarpetkach nawet podrapała.
- Nogi cię bolą? Mogę na to poradzić - zapewnił. - I nie potrwa długo - dodał.
Chyba że wolisz Endymiona, pomyślał.

Amza uniosła głowę znad kolan, spoglądając na Gabriela duuuuużymi oczkami. Potrząsnęła energicznie, przecząco główką.
- Chcesz trochę maści? - spróbował zgadnąć.
- Nieeeee… - Dziewczyna znowu schowała twarz za kolana - Ja bym… ummm… chciała wiedzieć… co zrobić… żeby En… żeby… ummm… żeby… no… faceta… zainteresować - Wydukała w końcu.
Gabriel przez chwilę wpatrywał się w Amzę, zastanawiając się, co jej odpowiedzieć. Większości facetów wystarczyłoby parę słów zachęty, by zainteresować sobą faceta, ale Amzie raczej nie o taki rodzaj zainteresowania chodziło i słowa "pokaż mu cycki" raczej nie miałyby zastosowania.
- Mam wrażenie, że on już jest tobą zainteresowany... - powiedział, a ona, wyprawiając jakieś tam przedziwne wygibasy ręczne, starała się chyba i owymi rękami jakoś zasłonić i z każdej możliwej strony swoją głowę.
- Chodzi… o… ummm… BARDZIEJ… zainteresować - Mruknęła z wnętrza tej zasłony kolanowo-ręcznej.
- Rozumiem... - Pokiwał głową. - Może wystarczy, że się do niego przytulisz i pocałujesz w policzek? - zasugerował. - Ale jeśli to nie wystarczy...
- To….co? - Gabriel zauważył jej oczko, wpatrujące się w niego.
- To może być dla ciebie... trudne - powiedział.
- Notomipomóż - Pisnęła jednym tchem Amza.
- Powiedz mu, że się w nim zakochałaś, a potem rozbierz się i rzuć się na niego - poradził. - Albo nie... nie mów nic o zakochaniu. Powiedz, że go bardzo lubisz.

- I to działa? - Szepnęła dziewczyna.
- Prawie zawsze - odparł. - Ale... mam pewne, dość krępujące pytanie.
- Ummm……………. pytaj - W końcu powiedziała Amza.
- Czy byłaś już kiedyś z mężczyzną? - Gabriel nie bawił się w dyplomację.
- Tak - Po dłuższej chwili padła ledwie co słyszalna odpowiedź.
Wieszcz skinął głową.
- W takim razie... pozostaje ci tylko przejść do działania - powiedział. - A ja będę trzymać za ciebie kciuki.
- Ummm… dobrze. Dziękuję - Amza uśmiechnęła się, choć odrobinkę nerwowo - To ja już pójdę… - Ruszyła się z miejsca.
- Jeśli jeszcze czegoś kiedyś będziesz potrzebować - powiedział na pożegnanie - to zawsze możesz na mnie liczyć.

Amza zatrzymała się w pół ruchu, na wszystkich czterech, robiąc dosyć… zakłopotaną minkę.
- No wiesz… jakbyś miał trochę tej magii, żeby w namiocie cieplej było… - Spojrzała na Gabriela.
Wieszcz mimowolnie omiótł jej ciało spojrzeniem, w tym i nieco właśnie wypięty tyłek… Przy gorącej dziewczynie i w zimnym namiocie facetowi stanie, pomyślał, lecz nie wypowiedział tego na głos.
- Już, zaraz... - Po krótkiej chwili wyciągnął z torby kamień i podał go Amzie. - Uderz nim w coś twardego - powiedział. - Wtedy magia zadziała, i będzie trwać całą noc i cały dzień.
- Och… - Dziewczyna wzięła kamyk od Gabriela, w mgnieniu oka stając się bardzo ucieszoną - Naprawdę, naprawdę dziękuję! - Powiedziała i… ukłoniła się naprawdę nisko przed Gabrielem - Ja… jakoś to odpracuję - Dodała, gdy nos miała niemal w kocu-podłodze namiotu.
- Nie musisz. Wszak jesteśmy jedną drużyną i musimy sobie pomagać - odparł. Zabrzmiało to nieco górnolotnie, ale miał nadzieję, że Amza nie zwróci na to uwagi. - A teraz wracaj do siebie. - Uśmiechnął się do niej. - Powodzenia - dodał.
- Dziękuję za wszystko - Amza w końcu się ruszyła, po czym ubrała buty, i opuściła namiot Gabriela z rumieńcami na twarzy…
A Gabriel zastanawiał się przez chwilę, czy działania Amzy odniosą pożądany skutek... i czy Endymion będzie stawiać opór. On by nie stawiał.
 
Kerm jest offline