Enklawa -1, sala odpraw
Świrek spojrzał z wdzięcznością na wszystkich. Kiwnął głową i zrobił szybki znak krzyża po słowach uzdrowicielki i szczery uśmiech zagościł na jego twarzy, którego zapewne nie był świadomy. Jednocześnie wrócił do swojej typowej, lekko przygarbionej i płochliwej osoby.
Łasica tylko pokręcił z dezaprobatą głową, ale nie skomentował zachowania brata. Zamiast tego zaproponował, że zabierze jego rzeczy na przechowania, dopóki nie wróci.
- Z tym złomem cię nie puszczą. Mogę przechować to w swojej kanciapie, odbierzesz jak wyjdziesz z izolatki. o ile nam wszystkiego nie zabiorą. - Spojrzał buńczucznie na Ostrego, wypowiadając ostatnie słowa.
Magik popatrzył na Kamelią, a gdy tylko ich spojrzenia się spotkały powiedział:
- Dobrze, poprosimy o ten płyn. Coś jeszcze? - to było skierowane bardziej do wszystkich po drugiej stronie stołu.
Sam sięgnął do plecaka, widząc jak Cichy się krzywi. Z całej tej bandy “wiedzących” tylko do niego miał jakie takie zaufanie, ale bruderszaftu to razem nie pili. Magik wyjął butelkę z wodę, czekając na dawkę lekarstwa.
- Kanistrów nie było więcej, w ogóle nie widziałem żadnych spalinowych ani elektrycznych urządzeń poza latarką na baterie. Wszystko stało na zewnątrz w jednej kupie. Może coś tam jeszcze mogło być, na samym dole, ale nie widzę sensu żeby mieli obciążać kanistry skrzyniami.
Ostry prychnął z wyczuwalną dezaprobatą, splunął na metalową podłogę pokoju dając tym gestem przykład szokującego braku manier.
Altego szybko wypiła podany napój krzywiąc się paskudnie. Mimo, że wlała go wprost do gardła i tak zaatakował kubki smakowe.
- Rzadkie świństwo – stwierdziła. – Ale podobno lekarstwa tak maja – im gorzej smakują, tym lepiej działają. To zadziała błyskawicznie.
Ściągnęła płaszcz, odsłaniają poparzoną skórę.
- Żadnych kontaktów płciowych – zaraportowała posłusznie Kamelii, kiedy ta do niej podeszła. . – Nie z tymi sowieckimi świniami. – splunęła pod nogi. – Nic mnie chyba nie pogryzło… zaczęła oglądać się, wyginając się na wszystkie strony – Wodę piłam.
Rzuciła rozbawiane spojrzenie na Świra, ściskającego dłoń Elif.
- To bardzo ważne, żeby czuła się bezpiecznie. – powiedziała poważnie. – Nie wiem, jak ją, ale ciebie ewidentnie to uspokaja – prychnęła, z trudem hamując wesołość. – Są też inne miejsca, gdzie kobiety lubią być dotykane. Mogę cię poduczyć, w wolnej chwili. Wszystko dla dobra naszych kontaktów z Elif, oczywiście – podniosła otwarte dłonie, aby podkreślić czystość swoich intencji.
A potem odwróciła się do Cichego.
- Czym jest procedura WZ-19? - zapytała.
- Pogłębiona kontrola medyczna dla osób narażonych na skażenie, zarówno radioaktywne jak i chemiczne - odpowiedział Łowca spoglądając jednocześnie pytająco w stronę Kamelii. Smarująca bolesne oparzeliny na skórze albinoski lekarka skinęła mu twierdząco głową.
- I biologiczne - dodała - Wystawienie na oddziaływanie czynników chorobotwórczych może być długoterminowo bezobjawowe, ale dysponuję środkami, które mogą przyspieszyć diagnozę. Ale nie przejmujcie się tym teraz niepotrzebnie, wszystko w swoim czasie.