Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2021, 14:43   #96
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Dwóch Jacksonów z poziomu obserwacyjnego spoglądało na mechy ustawione w szeregu. Syn opowiadał ojcu o tym co zobaczył poza ich rodzimą planetą i co tam przeżył.

Senior kiwał głową, czasem rzucał od siebie jakiś komentarz. Im dłużej syn opowiadał tym więcej mówił o rzeczach które podczas podróży wydarzyły się ale z których nie był wcale dumny.

I choć było tego tyle to ojciec na koniec po prostu objął syna i mocno go do siebie przytulił.

W życiu były ważne rzeczy i trywialne. Zrozumienie ze strony rodzica było jedną z najważniejszych rzeczy które pozwalały Julianowi sprostać rzeczy z którymi się w życiu mierzył. Mogłoby się wydać to zabawne, ale zadanie śmierci własnymi rękoma, komuś kto stał przed nim i chciał go zabić, było dla młodego Jacksona dużo trudniejsze do przełknięcia nawet niż kwestia zmasakrowania ludzi z bazie Workmenów.

***

Co do "Wieści z Frontu" bardzo zaniepokoiły one Juliana. Zmartwiły go wieści o pierwszych stratach pośród Minutemanów. Nie tylko zginęli piloci. Ich mentor był niedysponowany. Większość mechów zniszczona (dobrze że głównie te które wyrwali wrogowi z łap). Wróg z nowymi posiłkami. Piraci pod wodzą psychopaty.

Sytuacja nie była dobra. Tych lepszych wieści też było trochę, choć głównie to on je przywiózł wraz ze wsparciem dla Nowego Vermontu. Przyszłość nie malowała się na różowo, jednak nie byli bez szans.

Co więcej - teraz nie mogli już polegać na radach Ishidy i Jake'a. Byli zdani na samych siebie. Chociaż... przywiózł ze sobą całkiem pokaźną ilość person, które miały spory bagaż doświadczeń i wiedzy specjalistycznej. Póki byli u nich na kontrakcie mogli korzystać z know-how najemnych dowódców by odpowiednio planować swoje działania.

Najbardziej w tym wszystkim Jacksona mierzwiło to że zarówno Panzers jak i Abased byli pośród grup najemnych których zatrudnienie rozważał. Co by się stało gdyby zgłosił się w centrum MRB do przedstawicielstwa obu dowództw?

Fakt jednak że tajemniczy Bonefactor postanowił sięgnąć po oficjalne grupy najemników wskazywało że opór Vermontu mieszał mu w szykach i sięgał teraz po poważniejsze środki.
A im poważniejsze one były tym większa była szansa że zostawi ślady i w końcu zostanie ujawnione kim on jest.

No kim? Kto był w stanie wydać tyle c-billów, tyle zasobów i jeszcze wyposażyć piratów w lostech by zdobyć Amerigo?

Co takiego cennego się tutaj znajdowało że ktoś chciał podbić tą planetę?

Poznanie zamiarów i tożsamości przeciwnika było poważnym krokiem do jego pokonania. Bo pierwszym było poznanie że w ogóle ten przeciwnik istnieje.

 
Stalowy jest offline