Młot na erpegowców | Dae wsparło swe medyczne zabiegi ziołami Pasegame i eliksirem od Varela, podziękowawszy obu przyjaciołom za pomoc. Jednak jego wysiłki okazały się daremne. Bort zmarł. Do oczu wodnicza momentalnie napłynęły ciężkie łzy. Alchemik próbował je pocieszyć, ale nieskutecznie.— Dlaczego? — zapytało przejęte bezsilnością i rozpaczą. — Dlaczego zawsze odchodzą?... Potem zacisnęło drżące, niebieskie piąstki, opuściło głowę i zaczęło łkać. Nie umknęły mu jednak słowa elfa do pozostałych.— Tak — zawtórowało markotnie towarzyszowi, pociągając jednocześnie nosem. — Będziemy musieli wnikliwie zbadać ostatni posiłek naszego dobroczyńcy. Trzeba ustalić dokładną przyczynę... zgonu... Ledwo wypowiedziało ostatnie słowo, po czym ponownie się rozpłakało.
W momencie gdy obecni w sali zebrali się wokół ciała krasnoluda Delma wyjaśniła kto przygotował trefny posiłek. Kiedy zaś zdała sobie sprawę, jak zabrzmiały jej słowa, objęła kucharkę, zapewniając o tym, że nie miała w zamiarze poczynić wobec niej żadnych podejrzeń.— Prawda — Dae przyznało rację Delmie, przy okazji kładąc na ramię Rayi dłoń w geście wsparcia. — Taka dobra dziewczyna nie mogłaby tego zrobić. Zresztą przypuszczam, że sprawa jest bardziej złożona. A winny mniej oczywisty... Wtedy pojawił się szeryf.— Dzień dobry, jam jest Dae. Odpowiedziało na jego przedstawienie się kapłanko. Następnie uważnie wysłuchało jego wniosków i wymiany zdań z Glundą i bliźniakami. Temat dotyczył ewentualnych animozji wobec Borta.— Trudno by ktokolwiek to wątpił, że był wspaniałym człowiekiem — przyznało lazurowookie. — Ale niektóre serca potrafią kryć niezwykle głęboko urazę, nawet w stosunku do tych najcnotliwszych.... Przeto mógł on mieć jakichś wrogów, których nie był pomny. A może był? W każdym razie zdaje się, że wam ta wiedza jest kompletnie obca. Zamyśliło się na chwilkę. A wtedy do środka wparowała Tamli. Załamała się, widząc zwłoki przyjaciela, co i w Dae wywołało nową falę smutku i mimowolne drżenie połączone z silnym bólem w klatce piersiowej. Kiedy półorczyca rzuciła oskarżeniem w kierunku rolników, szeryf stanął w ich obronie. — Prawda li to. Proszę, uspokój się droga Tamli — powiedziało łagodnie wodne dziecię. — Wszystkich nas dotknęła śmierć pana Borta, w pełni rozumiem Twój ból, ale to nie powód, by rzucać w gniewie bezpodstawne oskarżenia na niewinnych. Potem razem z resztą ruszyło za szeryfem. Ten zaś po prośbie o pomoc w śledztwie nieroztropnie zasugerował, że w zabójstwie mógł maczać palce ktoś z członków karawany kupieckiej. Co ponownie wzburzyło Tamli.— Spokojnie przyjaciółko, bez wątpienia pan Garley musiał z nerwów niefortunnie się wysłowić — Dae ponownie wystąpiło z próbą uspokojenia Grent. — Ty też, kochana Glundo. Nie ma potrzeby, byśmy teraz gniewali się na siebie. Gdy najlepszym wyjściem jest współpraca. Zgodnie z jego deklaracją Rolth przeprosił za swoje oskarżenia. Potem postanowił przesłuchać wszystkich zgromadzonych w gospodzie. Wtedy też zwrócił się do niego Varel, sugerując, by ustalił prawdziwego prowodyra całego zamieszania, które dało okazję do dokonania zamachu na krasnoludzie.— Varel ma rację, to nie wygląda na przypadek panie Garley. Musimy wiedzieć, kto zaczął, bo dużo wskazuje na to, że cała bójka była zasłoną dla truciciela.
Kiedy szeryf był zajęty przesłuchiwaniem świadków zjawił się lokalny znachor o imieniu Dalvin Margaster. Mężczyzna zbadał nieżywego krasnoluda. Nie sprawiał wrażenia kogoś, kto zna się na czymś więcej niż leczeniu drobnych przypadłości. Dae jednak zdawało się na to nie zwracać uwagi. Kiedy skończył, przytaknęło mu głową.— Ma pan rację. Bardzo silna trucizna o niezwykle szybkim działaniu. Niestety nie mam na razie pojęcia, jaka dokładnie... — rzekło bezradnie. Kiedy znachor polecił bliźniakom zanieść ciało do piwnicy jasnowodnistoskóre spytało.— Będę mogło obejrzeć jego ciało? Zanim padła odpowiedź Ulf i Olf zabrali zwłoki swego pracodawcy.
Jakiś czas później z zaplecza wyszedł Rolth. Jego wyraz twarzy nie napawał optymizmem. Mężczyzna opowiedział Dae, jego towarzyszom i pozostałym członkom karawany co udało mu się ustalić. Poprosił ich też o pomoc.— Ja bardzo chętnie pana wesprę w wyjaśnieniu tej sprawy — powiedziało uśmiechając się pocieszająco do Garleya. Potem spojrzało na wszystkich wokoło, wpierw wysłuchawszy wymiany zdań Tamli z Varelem. A także prośby tej pierwszej do drużyny.— I nie zostawimy jej niewyjaśnionej przyjaciółko — powiedziało pokrzepiająco półorczycy kapłanko. — W każdym razie Snikit wydaje się podejrzany, ale moim zdaniem nie wyglądał na kogoś zdolnego do zaplanowanego zabójstwa z zimną krwią. Żeby łatwiej mi było zastanowić się nad tą sprawą, chciałobym zadać wam kilka pytań.
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 31-08-2021 o 14:42.
|