Seavel przez dłuższą chwilę przyglądał się kompanowi.
- Nie sądzę, by to miało jakikolwiek sens - powiedział. - Sam by się pchał w nasze ręce. A przecież było rzeczą jasną, że możemy zawlec go do siedziby straży i sprawdzić zarówno jego, jak i ten pierścień.
- Poza tym... wszak łatwo się dowiedzieć po drodze, czy poszukiwany przez nas brat tędy przejeżdżał i czy wiózł jakiekolwiek towary - dodał. |