Sala narad na mostku Błysku Cieni
Widziany przez instrumenty optyczne fregaty, wrak statku dynastii Aspyce znów przybrał postać bryły martwego metalu. Otoczony widoczną tylko dla niego projekcją nusfery, prezbiter Ramirez korzystał przez cały czas z Manifoldu skrzętnie zbierając wszystkie informacje pozyskiwane przez sensory okrętu.
Demoniczne manifestacje ustały, kiedy ostatni wahadłowiec zniknął za powłoką tarczy atmosferycznej hangaru. Nie wyczuwając w swoim pobliżu śmiertelnych umysłów, wynaturzenia Osnowy powróciły do wnętrza Gwiazdy Talabanu. Słabnąca w tym samym czasie sygnatura energetyczna transportowca zaczęła zbliżać się do dolnej granicy rejestrów Błysku, zdradzając sukcesywne wyłączanie niedawno uruchomionych reaktorów.
Wizjoner Napędu znał wszystkie odpowiedzi na temat katastrofalnych wydarzeń już w chwili wchodzenia na pokład kanonierki. Wgrane do jego banków pamięci dane pobrane z terminali w maszynowni Gwiazdy, odkrycie anomalii w module napędu Osnowy oraz zrodzone z jej natury późniejsze komplikacje - wszystko to składało się w półmechanicznym mózgu techkapłana w klarowny logiczny obraz, którego pozostali Coraxowie najpewniej wciąż jeszcze nie rozumieli.
Otoczony swoimi akolitami, prezbiter poddał się ceremonialnemu namaszczeniu świętymi olejami, pozwolił zausznikom wymienić akumulatory egzoszkieletu i zakleić szybkoschnącym ceramitem szramy na zewnętrznych wszczepach. Jego umysł szperał w tym samym czasie w zakamarkach pokładowego Manifoldu, otwierał programy objęte najwyższą klauzulą dostępu wdrażając w życie plan awaryjny.
Przygotować do wybudzenia z krio mordwitorów, polecił poprzez nusferę grupie techadeptów odpowiedzialnych za kontyngent najbardziej zabójczych wojowników w arsenale Coraxów: setki ciężko zmodyfikowanych serwitorów bojowych o oprogramowaniu opartym na wzorcach zachowań drapieżnych carnodonów. Utrzymywane na co dzień w stanie farmakologicznego snu, istoty te po przebudzeniu wpadały w stan niekontrolowanej furii, a pompowane w ich hybrydowe organizmy chemikalia czyniły z nich praktycznie nieśmiertelnych, przynajmniej wedle standardów zwyczajnych śmiertelników.
Ilu, mistrzy? padła natychmiastowe pytanie.
Wszystkich odpowiedział poprzez Manifold Ramirez, przygotowując w myślach argumenty, które miały przekonać do jego planu resztę koterii.