Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2021, 14:01   #38
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację

Mlaskanie, żucie, brzęk sztućca, słowa. Chwila przerwy i znów – mlaskanie, żucie, sztućce uderzające w porcelanę i rozmowa. I tak w kółko. Jakub odnajdował w głowie przedziwny rytm, który niczym opowieść snuta przy kominku nęcił jednocześnie pozostając na skraju uważności. Jedzenie smakował bez entuzjazmu. Swą ukochaną kawą raczył się bez podniecenia, choć czuł, że była smaczna. Słowa same wymykały się z ust, aby ulatywać w świat bez znaczenia. Był zmęczony, ale może nawet bardziej zrezygnowany.

Jakub przywykł do huśtawek nastrojów. Spisywał to na karb artystycznej duszy, doświadczonej i wrażliwej aż nadto. Zabawne, ale zamiast cierpieć z tego powodu, bardziej przyglądał się jej z postawą godną lekarza znudzonego własnym zawodem. Tak też było teraz. Tak, ale nie do końca.

Jeśli jakaś część jego jestestwa unikała marazmu i senności to były to wspomnienia ostatniej nocy. Wciąż czuł ten chłód oceanu. Kamienie. Wiatr! Był tam. Znów! A więc to wszystko prawda! Wspomnienie było tak prawdziwe jak i urzekające. Czuł się jak uzależniony który znów dostąpił uniesienia! Jego dusza wciąż lewitowała w ekstazie, choć rozum podpowiadał, że to jedynie namiastka przyszłego spełniania.

- Uprzejmie za śniadanie – wstał od stołu grzecznie dziękując gospodarzowi. Dawno nauczył się, że uprzejmością, która nic nie kosztuje wiele można zyskać.
Spojrzał w lewo. Ona. Uśmiechnął się lekko, a w jego oczach zdaje się pierwszy raz dziś zagrało życie.

***

Zaciągnął się głęboko papierosem. Zdołał się szybko ogolić i doprowadzić do ładu. Na sobie miał brązową marynarkę Stefana, która niesprawiedliwie dobrze na nim leżała. Krew z krwi? – zastanawiał się parę chwil temu stojąc przed lustrem. W ogóle świeże powietrze i papieros tchnęły życie w ciało Jakuba. Uśmiechał się znów do swojej przeszłości. A tym bardziej – do przyszłości.

Odwrócił się, kiedy Barbara wyszła na zewnątrz. Z uśmiechem podszedł do niej.
- Barbaro, chciałbym z tobą pomówić…

Nikt nigdy nie dowiedział się o czym. Wysokie tony brunatnego krążownika sos zdominowały podwórze. Potężne i groźne auto zajechało przed posesję.
Dwójkę mężczyzn otaczała smutna i zła atmosfera. Jakub drgnął na ich widok. A kiedy ruszyli w ich stronę spiął się. Przez myśli przebiegały znów wspomnienia. Stefan, skrzywdzić, rewolwer! Leżał gdzieś na dnie walizki!

Słowa Barbary wyrwały go z odrętwienia, a jednocześnie zepchnęły w kolejny cienie wyobrażeń. Spojrzał bardzo przytomnie na Barbarę. Byli zaledwie kilka kroków od nich. Ściszonym głosem rzekł:
- Wiem. Uważaj na siebie. Proszę. Znajdę cię.

Zaledwie parę chwil później czuł już na ramionach mocne uściski agentów. Bądź kimkolwiek oni byli. Nogi jak z żelaza. Krótki oddech. Jedyne co mu pozostało to spróbować zachować spokój i godność. Czuł nadciągającą grozę. Coś co wychodziło poza fasadę FBI czy brunatnego samochodu. Coś gorszego.

Spróbował uspokoić się. Wpadł w miękką kanapę samochodu niczym w ton oceanu. Zamknął oczy i próbował sobie przypomnieć ten obraz.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline