Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2021, 20:48   #399
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 108 - 1940.VI.10; pn; południe; Tuluza

Czas: 1940.VI.10; pn; południe; godz. 12:05
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; hotel “Olimp”
Warunki: wnętrze restauracji hotelowej, jasno, ciepło, gwar rozmów na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, umiarkowanie


Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)



- Tak, tak… - sierżant policji minę miał nie tęgą. Jakby ktoś mu nasypał piasku do misternego planu. Przeglądał jedną i drugą książeczkę po czym je zamykał, trzepał o otwartą dłoń i znów zaglądał do jednej lub drugiej. Studiował je bardzo pilnie ale bez specjalistycznego sprzętu to nawet agenci jacy ich używali pewnie by nie dali rozpoznać ich fałszerstwa. Ci po prostu wiedzieli, że są lipne. Ale wiedzieli też, że sprokurowali je najlepsi fachowcy i do tej pory sprawdzały się znakomicie. Pod tym względem najbardziej podatny na wykrycie wydawał się element ludzki czyli sami agenci jacy używali tych dokumentów. Nie mieli jednak wpływu na to co sobie pomyśli i postanowi ktoś kto czytał te dokumenty. Tak jak właśnie to robił sierżant Doiron gdy gorączkowo myślał co teraz powinien postąpić. Ta tłusta ryba jaką już złapał i trzymał nagle zaczęła mu się wymykać. A sława bohatera ratującego światowej sławy uczonego z opresji też jakby zrobiła się odleglejsza.

- Dobrze. Nie ma co przedłużać sprawy. Wyjaśnimy to na komisariacie. Zatrzymam wasze legitymację. I proszę o oddanie broni. Pan profesor pojedzie z nami. A wy w drugim radiowozie. - w końcu wobec tak niejasnej i zagmatwanej sytuacji sierżant Doiron postanowił posłużyć się znajomymi procedurami oraz kompromisem. Brzmiało jakby zatrzymywał dwójkę podejrzanych do wyjaśnienia. Ale ich nie aresztował więc obyłoby się bez zakuwania w kajdanki. Nie krzyczał też na całą restaurację co wyczytał w legitymacjach. Jego ludzie wciąż trzymali pistolety w dłoniach ale z powodu przedłużającej się sytuacji już tak wyraźnie nie celowali do siedzącej przy stole dwójki. Nadal jednak mieli broń w pogotowiu.

- Proszę się zgodzić. To na pewno jakieś nieporozumienie jakie da się łatwo wyjaśnić i pojedziemy dalej. A z komisariatu będę mógł zadzwonić do Irene. - Frederic odkąd dowiedział się o porwaniu żony zrobił się bardzo nerwowy. Miał najwięcej swobody bo policjanci raczej pilnowali dwójki przy stole ale jednak nie oddalał się a w końcu zdenerwowany przedłużającą się niepewną sytuacją podszedł do stolika z jakiego niedawno go tak bezceremonialnie ratowano i poprosił wszystkich o załagodzenie sporu.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline