Magik był jeszcze rozkojarzony, kręciło mu się w głowie. I bolał go tyłek. Poprawka: kość ogonowa. Przypomniał sobie, jak siedział i potem zsunął się z krzesła i musiał chyba w coś przydzwonić.
-Cholera.
Małe pomieszczenie, zamknięte drzwi. Łóżka i zero innego ajzolstwa.
-Jak to co Świrek, do buchty nas wsadzili. Pal sześć karabin, latarkę mi zabrali.
I nie mówiąc nic więcej zaczął budzić nieprzytomną resztę. Chwila wahania i zaczął od Cichego. Albo on na serio nic nie wie, albo wsadzili go jako szpicla. Potem zaczął budzić Łasicę i Altego.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |