Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2021, 19:45   #80
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Noc w kościółku minęła spokojnie, i każdy się dosyć dobrze wyspał… Rankiem zjedzono wspólnie śniadanie, trochę jeszcze porozmawiano, a Padre stworzył dla Klary dwa baniaki święconej wody po 40 litrów. Następnie się po prostu pożegnano, i każdy ruszył już swoją drogą.

A więc w dalszą drogę, na północny zachód, ku odległemu bogactwu!

~

Autostradą 29, prosto w kierunku Omaha… i wkrótce dojechali do rozwidlenia. Pojawił się zaś dylemat, gdzie teraz. Czy dalej na północ w kierunku właśnie Omaha, czy może odbić w lewo, na zachód na 80-tkę.

Wszelkie wątpliwości zostały jednak rozwiane po oglądaniu okolicy przez lornetkę. Miasto Omaha było… właściwie go nie było. Jedynie pozostała po nim jedna wielka dziura, a i licznik Gigera pięknie zagrał, wątpliwości więc rozwiały się same.

Na zachód, na zachód!



Jedynym urozmaiceniem podróży przez następne 3 godziny było zauważenie dziwacznych zwierząt na płaskowyżu. Wyglądały trochę jak nosorożce, jednak tylko trochę…


Dziwaczne stwory spokojnie pasły się niedaleko autostrady, nie zwracając uwagi ani na Harleya, ani na Forda. I w sumie trudno było powiedzieć, czy to jakieś mutanty, czy może nawet demoniczne stwory (w końcu do “Szramy” wcale nie było taaak daleko). W każdym bądź jednak razie, nic ciekawego się nie wydarzyło… ot mały przerywnik od nudy w trakcie jazdy.



Pickup złapał gumę. Tak po prostu. Prawa przednia opona zaczęła nagle wydawać nieciekawe odgłosy, gdy schodziło z niej powietrze, i trzeba się było zatrzymać. Nosz szlag by to trafił…

Bob zajął się autem, Klara pomagała, reszta albo pilnowała terenu, albo zbijała bąki…

- Muszę siusiu - Powiedziała jak zwykle cichym tonem Amy.

~

Postój na autostradzie przerwały czyjeś nieco oddalone dzikie wrzaski, wycia, i śmiechy.

Tuż obok autostrady znajdowało się niewielkie wzniesienie-wał ziemny, służące kiedyś po prostu jako ekran wietrzny, czy tam i dźwiękowy (Bob coś tam pokrętnie tłumaczył) żeby pojazdy nie były spychane przez mocny wiatr w trakcie jazdy, oraz by wygłuszyć ich odgłosy dla pobliskiego osiedla…

W każdym bądź razie, gdy towarzystwo wdrapało się na owy wał, i przyczaiło na nim w pozycji leżącej, zauważyli coś dosyć niezwykłego.

Młody chłopak, może ledwie dwunastolatek, i jakaś nieco starsza nastolatka, uciekali na rowerach gonieni przez psy, oraz jakąś bandę popaprańców biegnących za nimi na piechotę. Psy wściekle ujadały, doganiając ich, dzieciaki krzyczały ze strachu, a banda wrzeszczała z dzikiej radochy i podniety wywołanej powolnym dopadaniem swych ofiar.

- Uciekaj!! - Krzyknęło w końcu dziewczę, po czym ostro skręciło w bok jednocześnie hamując. Dopadły ją psy, zaczęły szarpać jej nogi, piszcząca blondyneczka upadła z rowerem, a zwierzęta ją osaczyły, szarpiąc gdzie się dało, i polała się krew... ona zrobiła to specjalnie, by młodszy mógł uciec.


Zjeby były zaś już o kilka metrów od niej.

- Becka!! Nieee!! - Krzyczał również mały, zalewając się łzami.







***

Komentarze za chwilę
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 02-09-2021 o 12:27.
Buka jest offline