Jak to mawiali ? Z deszczu do rzeki? Tupik rad był z udzielonej mu gościny jednak jego szczeście dośc szybko stanęło pod znakiem zapytania. „W co ja się znowu władowałem” – zastanawiał się na widok martwej babki. A przynajmniej przypuszczał że martej – musiał to dość szybko potwierdzić i rozejrzeć się po pomieszczeniu. Jego gospodarz musiał być albo wyraźnie stuknięty, albo przeklęty, albo w jakimś stadium połączeń obu tych przypadłości, wiedział już na pewno że nie ruszy strawy od nieznajomego , nie wiedział jednak jak mu to grzecznie wyperswadować. Szczękające z zimna szczęki nie specjalnie pozwalały na rozmowę. Tupik chłonął życiodajne ciepło chatki pocierając dłonie, potrzebował wypoczynku – ale nawet oka by nie zmróżył dopóki nie zrozumiałby co tu się dzieje.
Tupik podszedł bliżej trupa by dokładnie ocenić co się stało babce i skąd te zioła wokół? Czy dziadek postanowił zatrzymać zmarłą przy sobie a zioła miały zabić nieprzyjemny zapach? Nie tłumaczyło to jednak zaszytych ust – czy aby na pewno była martwa? Jedna ręka spoczywała na rękojeści miecza i mimo że był znacznie zaobserbowany przez babuleńkę, ani na chwilę nie spuszczał z oczu dziadka – nie zamierzał nawet na moment obracać się do niego plecami.
- Dzzięękujjję – powiedział szczekocąc zębiskami i starając się wydać najbardziej piskliwy i dziecięcy głosik. To mogła być jego niewielka przewaga w razie konfliktu. Niedocenienie przeciwnika jakim był Tupik często kończyło się tragicznie dla jego oponentów więc halfling lubił rozgrywać karty właśnie w ten sposób - starając się nigdy nie popełniać takiego samego błędu. Lepiej było przecenić przeciwnika i de facto stoczyć walkę bardziej przygotowanym niż trzeba było, niż postąpić odwrotnie. - Jjjuż jaaadłem. Oo nooocleg tylkkkoo proszę , zgubiłem droogę…
Zerkał to na babkę to na dziadka omiatając jednocześnie wnętrze chałupy. Rozmiejscowienie drzwi, kominka, stołu, przejść do innych pomieszczeń jeśli były... – musiał wiedzieć gdzie może się udać i to szybkim susem gdyby zaszła taka potrzeba. Jednym słowem analizował otoczenie , wiedział że w czasie ewentualniej walki będzie zwyczajnie na to za późno. Uruchomił wszystkie swoje zmysły, wzroku, słuchu nawet powonienia - musiał dokładnie wiedzieć na czym stoi.