Meliel również był zdania, że trzeba się przyjrzeć tajemniczemu "H", ale jego wątpliwości odnośnie Rayi również nie zostały rozwiane. Zaczepił dziewczynę chwilę po śniadaniu.
- Chciałbym z Tobą chwilę porozmawiać. - spokojnie zwrócił się do kelnerki.
- Oczywiście a o czym konkretnie? - spytała Raya, zanosząc górkę pustych naczyń na zaplecze. Po chwili pojawiła się z powrotem. - Mam jeszcze trochę pracy, ale możemy chwilę porozmawiać.
-Czy dodałaś do owsianki Borta coś więcej niż zwykłe? - zapytał bez ogródek. Delma mogła jej wierzyć, ale tylko one i Snikit miały możliwość dorzucić trucizny do posiłku.
Raya westchnęła ciężko.
- Znowu to pytanie? Odpowiadałam na nie już kilkanaście razy. - Przewróciła oczyma. - Nie, niczego innego niż zwykłe składniki nie dodawałam. Nie mam w zwyczaju truć gości naszej gospody, zwłaszcza tych fajniejszych.
- Nie twierdzę, że chciałaś go otruć, ale może w kuchni pojawiła się jakaś nowa przyprawa? Może ta, której zwykle używasz pachniała jakoś inaczej? - dopytywał.
- Nie wyczułam nic ani nic nie zwróciło mojej uwagi - powiedziała. - Nie wiem, czy kiedyś pracowałeś w kuchni, ale jeśli nie, to powiem ci, że w pewnym momencie robisz wszystko niemal automatycznie i nie zwracasz uwagi, czy coś się różni, czy nie. Wiem, że na pewno widziałam tam Snikita. Nic więcej nie wiem.
Meliel wyczuł, że dziewczyna odpowiedziała zgodnie z prawdą.
-Dobrze. Wierzę Ci. - półelf westchnął - Widziałaś czy Snikit kręcił się koło miski?
- Gdy usłyszałam, że drzwi na zaplecze się otwierają, zmywałam naczynia. Owsianka była już przygotowana. Odwróciłam się i widziałam go przy stole, gdzie była miska z potrawą dla Borta, ale nie widziałam, by coś tam kombinował. Gdy mnie zobaczył, wybiegł przez tylne drzwi. - I tutaj tropiciel dałby głowę, że kobieta nie kłamie.
-No to wina jest chyba oczywista, ale… Mam jeszcze jedno pytanie. Czy mieszka tu w okolicy ktoś z imieniem zaczynającym się na H? Podejrzewam, że nie jest zbyt biedny. Zastanów sie. To bardzo ważne. - nie chciał dłużej męczyć dziewczyny, ale może ślepym trafem będzie wiedziała o kogo chodzi.
Raya zastanowiła się, marszcząc brwi. Przez dłuższą chwilę patrzyła gdzieś na jakiś punkt na ścianie, zapewne próbując sobie przypomnieć, czy zna kogoś na literę H.
- Jest jeden taki - powiedziała w końcu. - Hallod się nazywa. Ludzie gadają, że to były najemnik jest. Mieszka przy martwej wierzbie na obrzeżach opuszczonej części miasteczka. To będzie chyba na… - Skrzyżowała ręce i obróciła się wokół własnej osi. - Na północny zachód stąd. Nie wiem, dlaczego o niego pytasz, ale to strasznie paskudny typek jest. Nawet Marduk nie wchodzi mu w drogę.
-Właśnie o kogoś takiego mi chodziło. - Mel uśmiechnął się lekko do dziewczyny. -Wybacz mi to przesłuchanie, ale bardzo mi pomogłaś. Być może dzięki tobie znajdziemy mordercę Borta. Nie mam już więcej pytań. Możesz wracać do obowiązków. Dziękuję. - skłonił się.
- O, to fajnie. Ale jakby co, to nie ja cię naprowadziłam na Halloda, dobrze? Bo on jest… mściwy. I nie chciałbym, żeby mieszał mi w życiu - rzuciła do Mela.
-Jasne. Zachowam dyskrecję. - skinął głową.
Wrócił do towarzyszy, żeby podzielić się z nimi informacjami. Wygląda na to, że znaleźli tajemniczego kupca cennych odczynników. Kiedy skończył opowiadać, podzielił się dalszymi wnioskami.
-Jest szansa, że Snikit działał na czyjeś polecenie, a jeśli tak to raczej go już nie znajdziemy, a nawet jeśli to pewnie będzie martwy. Nie mamy też powodu, żeby przesłuchiwać tego najemnika bo może zwyczajnie nas spławić. Dlatego... - zawiesił głos i resztę powiedział szeptem -Chciałbym go odwiedzić pod jego nieobecność.