Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2021, 10:53   #659
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Szpital Miejski NC, 6 listopada 2021, 15:09

Roger Sutherland wymienił nieco skonsternowane spojrzenie z prawnikiem oraz agentami FBI, ale zaraz odzyskał zwyczajowy wyraz twarzy, skinął głową z pełną wyższości aprobatą.

- Przedmioty natury sentymentalnej jak mniema - powiedział spoglądając znacząco na agenta Clyde - Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, o ile zasoby te nie są w jakikolwiek sposób powiązane ze sprawą nesesera i nie będą stanowiły potencjalnego zagrożenia dla realizacji postanowień zawartych w umowie. Agencie Clyde, panu pozostawiam ocenę tego zagadnienia. Panowie, niezmiernie się cieszę z zawartej ugody. Głęboko wierzę, że decyzja ta leżała w panów interesie. A teraz proszę wybaczyć, ale zmuszony jestem się pożegnać, miło mi było panów poznać.

Prezes zarządu Orbital Air nie zniżył się do podania pacjentom dłoni czy poklepania ich po ramionach. Ograniczył się do zdawkowego skinięcia głową, po czym wyszedł żwawym krokiem z pomieszczenia, a odprowadzający go wzrokiem Vadim uświadomił sobie, że zapewne już nigdy więcej w życiu nie porozmawia z Sutherlandem ponownie.

Agenci FBI pozostali w sali jeszcze chwilę razem z prawnikiem, cytując jakieś dodatkowe klauzule i opowiadając o karach grożących za naruszenie punktów umowy. Potem i oni wyszli zapowiadając, że ktoś z działu prawnego Departamentu jeszcze się pojawi w sprawie dodatkowych pytań. Kiedy zamknęli za sobą drzwi, w szpitalnym pokoju zapadła długa chwila niewiarygodnie ciężkiego milczenia.

- Sześćdziesiąt tysięcy w kupie - odezwał się w końcu Sid - I pełne leczenie za darmo. Może w końcu staniemy porządnie na nogi, chłopaki? Lepsze mieszkanie, samochód? Może jakiś mały biznes? Salon masażu albo pizzeria? Albo…

Ukryty w kieszeni Żyły telefon pisnął cichutko informując o odebraniu wiadomości. Fikser wyjął go niezgrabnie, zerknął na wyświetlacz i zmarszczył czoło. Ktoś wysłał mu wiadomość poprzez zapasowe kontro na Grindrze, ale z nieznanej tożsamości. Zastanowiwszy się Vadim stuknął palcem w ikonę wiadomości, a obserwujący go w milczeniu towarzysze ujrzeli jak obolałe oblicze fiksera rozjaśnia się znienacka w wyrazie radosnego oszołomienia.

- Ja pierdolę, patrzcie! - Żyła obrócił telefon w dłoni demonstrując swym druhom zdjęcie przyjaciela, którego żaden z nich nie spodziewał się już więcej zobaczyć - On żyje!

Obśliniony pysk Wieprza wydawał się zajmować całą przestrzeń wyświetlacza, zwłaszcza zaś jego wywalony do końca w wyrazie ogromnego zadowolenia jęzor.

- Wieprz! Wieprz! Gdzie on jest? Kto ci wysłał zdjęcie?

- Jeszcze nie wiem - Vadim wzruszył bezradnie ramionami - Chwila, jeszcze jeszcze drugie zdjęcie… o kurwa! O kurwa!

Fikser wyprostował się mimowolnie w inwalidzkim wózku, wbił spojrzenie w drugą fotografię, na której oprócz siedzącego w dalszej perspektywie na sofie Wieprza ujrzeć można było postać spoglądającego w obiektyw aparatu człowieka - jedną ręką klepiącego psa o łbie, a w drugiej trzymającego matowoczarny pistolet.

Nakreślona rysikiem w dolnej części zdjęcia, krótka informacja nie pozostawiała żadnego pola do interpretacji przesłania.

Oddajecie kasę do północy i z procentem albo kundel trafi do chińskiej na podroby. Ken. P.S. Rozpytują o Was jacyś Irlandczycy i Bulldogi. Płaćcie od razu całość, żadnych rat, bo czarno widzę Waszą przyszłość, zasrańcy.”


KONIEC

 
Ketharian jest offline