Przyjemny spacer przerwało pojawienie się czterech jeźdźców, należących - przynajmniej na pierwszy rzut oka - do Organizacji. tej samej zresztą, do której należał Seavel i jego towarzysze. Widać jednak było, iż są to starzy wyjadacze, na dodatek mający dość spore zasoby finansowe.
Lub też niezłe wpływy "na górze" i, dzięki temu, dostęp do odpowiedniego wyposażenia. A wyekwipowani byli jak na wojnę.
- Wzywają nas, że tak powiem, sprawy służbowe - powiedział Seavel, sięgając za pazuchę i wyciągając glejt. - A niektóre sprawy, jak sami wiecie, wymagają noszenia broni - dodał.
- Znacie może jakąś dobrą gospodę w okolicy? - spytał. - Pierwszy raz jesteśmy w tych stronach - wyjaśnił.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 04-09-2021 o 22:42.
|