Krasnolud zdawał się mieć problemy z trafieniem w zwinne zwierzę, nie miało to na szczęście większego znaczenia, bo towarzyszące mu kobiety dokończy1ły temat. Chociaż ich bronie ponownie zostały odmienione. Po cichu zastanawiał się, co się mogło z nimi teraz stać. Czy zmiany mogłyby być również negatywne?
Rozmyślania kapłana zostały przerwane znalezieniem nienaruszonej struktury. Na chwilę przystanąl zdumiony, fala wspomnień z obrządków, jakim się oddawał za młodu, jak i kilku wykładów jakich słuchał na temat jednego z boskich sojuszników Ioemade. – To budynek poświęcony Toragowi. – Powiedział jakby samo to miało powiedzieć wszystko pozostałym. Przez chwilę zastanowił się, jak daleko odprowadził ich tunel, skoro na budynku nie było żadnych śladów zniszczeń. Nie zaprzątało to jednak jego umysłu zbyt długo. Podszedł do drzi i naprężył się, starając się je otworzyć. W duchu szeptał modlitwę do swej boskiej patronki. Mając nadzieję, że starczy mu sił, by zmierzyć się z kamiennym kunsztem krasnoludów.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |