Na wspomnienie o marchewce
nos zajęczy jął się ruszać
och, on nie jadł dziś nic jeszcze?
- czy to wcale was nie wzrusza?
Zając spojrzał na biedronkę
jak na Bardzo Mądre Zwierzę:
„tak, och, chodźmy tam za łąkę!” -
w głos zawołał bardzo szczerze.
Lecz obawy pozostały -
przy zagrodzie zamieszanie
zając nadal był zbyt mały
(i tak jeszcze pozostanie)…
Zerknął zatem z niepokojem
na kolegę maleńkiego
stwierdził „ja się trochę boję…
- Ty nie boisz się niczego?”
„Bo na polu zmieszanie;
jakieś dziwne są tam sprawy;
ja dostałem prawie lanie
ale jestem ciut ciekawy…”
zając patrzył, w brzuszku pusto
myślał zatem o jedzeniu
„poczęstować się kapustą
lub marchewkę chrupnąć w cieniu…”
Rozmarzony był gotowy
do powrotu znów na grządkę;
co tam konie, owce, krowy!...
Tak, on głupim był zwierzątkiem…