Yoshiko medytowała nad zmianami, które zaszły w broni. Identyfikowała nową wyczuwalną magię w ostrzach leżących przed nią.
Pierwsze ostrze Reevellien zyskało nazwę - Wężowe oko zyskując 1 ładunek na dzień widzenia w słabym świetle przez 1 godzinę.
Drugi miecz, Ostrze larwy zyskało truciznę zadającą 1 punkt obrażeń (save fort DC 13).
Katana zyskała nazwę Kieł żmii, a wraz z nią zyskała truciznę zadającą 1 punkt obrażeń (save fort DC 13)
Krasnolud położył dłonie na wielkich, ciężkich drzwiach z kamienia i pchnął je z całych sił. Drzwi ugięły się minimalnie, ale zaraz wróciły do dawnej pozycji. Nie było już wątpliwości, że to solidna krasnoludzka robota. Druga próba otworzenia drzwi z pomocą już Reevellien wypadła trochę lepiej rozchylając drzwi na centymetr lub dwa, zastałe zawisały zazgrzytały. Drzwi jednak ponownie stawiły opór odpychając dwójkę napastników zamykając się na powrót.
- Na litość Iomedae, ile ludzi musi pchnąć jedne drzwi by wejść do środka. – poirytowany Horgus dołączył do trzeciej próby otworzenia drzwi.
Drzwi powoli z wielkim oporem i niechęcią poddawały się wspólnej sile trójki, zawiasy zgrzytały, a pył i kurz strzelał z nich na podłogę. W końcu uchyliły się na tyle, aby pozwolić wam wejść pojedynczo bokiem z wciągniętymi brzuchami.
- Żebym musiał harować jak podrzędny lokaj. – mamrotał wzburzony arystokrata ocierając pot z czoła.
Yoshiko nagle usłyszała bzyczenie dochodzące z powietrza i instynktownie odskoczyła w tył. Coś próbowało ją ugryźć, ale zdołało jedynie poszarpać jej i tak już nadwyrężone kimono. Gdy reszta drużyny usłyszała hałas zobaczyła gigantyczną, większą od ludzi muchę z grubymi, obrzydliwymi, sporadycznie rozsianymi włosami na spuchniętym zielonkawo żółtym cielsku. Mucha wzleciała w powietrze, okrążyła maguskę i szykowała się do ponownego ataku.
Reevellien przypatrując się napastnikowi zdołała porównać go z poprzednimi przeciwnikami. Larwy, z którym walczyli wcześniej musiały należeć do tego samego gatunku.