09-09-2021, 20:34
|
#22 |
| Wrzask! W dziczy Drakwaldu, 29 Urlikzeit 2518 KI
Nabierając powietrza w płuca widziała jak wpełzają do jest ust kolorowe wstęgi podobne gąsienicom, wiatry magii plączące Verite uformowały się gdzieś w jej wnętrzu rozkwitając w gwiazdę. Może na drodze głosu w gardle, kiedy szeptała słowa, może w sercu skąd płynęło przesłanie, albo w rozgorączkowanej główce.
Wypluła. Wyrzygała cała obawę, złość, wszystkie barwy splotły się w przeraźliwy wrzask. Skrzeczenie niemożliwe dla ludzkich ust, nieprzystojne ustom tak pięknym, aż zabolały uszy.
W rozkroku między przerażeniem, a orgazmem Olivia powiodła prędko oczyma dookoła. Lewe oka całe załzawione, zmęczone kalejdoskopowymi zmianami wiatrów eteru, przysłoniła, prawe wciąż bystre. Dopiero dotarły dźwięki rzezi.
Wbiła miecz przed siebie w śnieg podnosząc jednocześnie odcięty łeb zwierza.
- Żadnej Trwogi! Walczcie! Jam jest Gryfem! To mój gniew słyszycie! - uniosła przed siebie odciętą przez Karla Niersa głowę wilka, znacząc własne oblicze jego krwią.
- Chwała zwycięscy! Zabierz swe dzieci Ulryku, ratuj ich! Ostatni tekst to już chyba deklaracja na kolejne rundy. Dość już narozrabiała.
W kolejnych jeśli dziewczyna nie będzie atakowana to strzeli z kuszy, czyli po tekście w drugiej przeładuje. Jak by była drama to ma na podorędziu miecz, w razie jakiejkolwiek walki bezpośredniej defens.
Wybaczcie niespodziankÄ™ kompani |
| |