Wewnętrzny dziedziniec Kamisori Yoake Shiro, terytorium Klanu Kraba; koniec miesiąca Onnotangu, wiosna
Fukurou zdziwiło to przymykanie oczu... Jakby Manji chciał coś ukryć. - Wybaczcie moją reakcję, zaburzyłem Wasze Wa.- Mina pełna smutku pojawiła się na twarzy Skorpiona. Wyrażała smutek i żal. - Nie przywykłem do życia w cieniu tak niesympatycznego sąsiada, drobiazg wywołał nagłą i nie na miejscu reakcję. Bardzo mi przykro, że spowodowałem tyle zamieszania swym niepokojem
Skorpion wyglądał na zmieszanego.
Smok nie dał po sobie poznać co sądzi o dość przekonującej w jego mniemaniu wypowiedzi. Niemniej zapytał spokojnym tonem. - Jakiż to drobiazg wywołał tą reakcję Bayushi Manji-san?
Zważywszy, na to że w rozmowie brała osoba trzecia nie będąca na takim stopniu poufałości na jakiej był Smok ze Skorpionem ( w mniemaniu Fukurou oczywiście) postanowił się zwracać nieco bardziej oficjalnie.
Niemniej myśli Smoka drążyła sprawa zasiana przez słowa Kraba. " - Soka. Wydaje się więc rozsądną podróż razem. Co przypomina mi, nie wiecie może gdzie podziewa się trzeci z Waszej szós..."
Mirumoto Fukurou, Hida Akito i Bayushi Manji...A kim są pozostali trzej bushi?
Te rozmyślania powodowały, że ruchy Fukurou wydawały się pozornie nieco roztargnione.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |