Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2007, 20:32   #755
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Myśli Astarotha kiełkowały mu w głowie w tempie podobnym, do tempa zalewania jego ciała przez biel. Tak, trzeba pokazać aniołowi siłę chaosu, który był tutaj pierwszy, który istnieje od zawsze i zawsze istnieć będzie. Nie można sprzeciwiać się czemuś, bez czego nie byłoby w ogóle wszelkiego istnienia. Nic nie mogło się równać z potęgą chaosu, której odrobiny doświadczył on, dawniej zwykły śmiertelnik a teraz demon. To on dawał mu ogromne możliwości, które dla zwykłych śmiertelników leżały nawet poza granicami marzeń. A on, marny pył, sługa słabej bieli, która próbowała przeciwstawiać się tej potędze śmiał rzucić mu wyzwanie. Nie ważne, że był uzbrojony w arsenał nowych mocy służących tylko do zwalczania mu podobnych tworów chaosu. On miał swoją siłę i swój rozum


Wtedy pojawiła się nowa myśl, natychmiast wypierając wszystkie inne. Widział zbliżającego się anioła, który już przygotowywał na niego zaklęcie. Za jego plecami widać było ogromne okno, sięgające podłogi, wcześniej wybite przez maga, którego upadek z tąd spowodował. Anioł już nie miał skrzydeł, podciętych mu wcześniej więc w razie upadku nie mógł odlecieć bezpiecznie niczym ptak. Jego lot przypominałby raczej lot kamienia, z całych sił ciśniętego w dół.


Gdy anioł był już tuż obok, Astaroth nabrał powietrza, zjednoczył się w myślach ze swoimi duchowymi towarzyszami i wrzasnął, tak jak już wrzeszczał dawniej. Pamiętał, jaką zabójczą mieszankę tworzył jego krzyk o sile tarana z potwornym rykiem irbisa. Teraz był sam, jednak i to wystarczyło. Anioł, cięty strugami dźwięku niczym biczem zaczął się wycofywać. W momencie, w którym stanął na skraju wieży i już miał wypaść z okna zaprzestał krzyku i przeniósł się tuż przed anioła przystawiając mu szablę do piersi i lekko popychając go do przodu tak, by zachwiał się. Nie miał zamiaru go zrzucać, jednak dawał mu poczuć smak przegranej. Tak, po raz kolejny fiolet w jego osobie pokonał biel, która na niego nastawała.


- I widzisz sługo bieli, czym kończy się konfrontacja z chaosem? Jednym ochnięciem mógłbym zrzucić cię w dół kończąc twą marną egzystencję. Niech to będzie dla ciebie nauczką, że pycha i lekceważenie przeciwnika jest największą wadą. Niech to będzie darmowa lekcja zwyciężania


Po czym splunął pod nogi anioła, dając mu do zrozumienia co o nim sądzi i przeniósł się do wieży maga, w fotel w którym wcześniej siedział mag, teraz już najpewniej leżący w miejskiej kostnicy i pozwolił swojemu chaosowi odpłynąć swobodnie w fiolet, by się zregenerować
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline