Veinsteel Mordinan siedział w karczmie tylko chwilę, gdyż za chwilę wszedł do niej Krasnolud i jego towarzysz. Ten pierwszy wdał się w głośną rozmowę z oberżystą. Gdy wypowiedział swoje ostatnie słowo, wstał starzec, a zaraz po nim Vein. Wstał tak gwałtownie, że krzesło poszybowało metr do tyłu.
-Szaleńcem nie jestem, ale Falco pomóc muszę-powiedział tak głośno, by mógł go usłyszeć każdy, nie zwracając uwagi na starego mężczyznę. A przy okazji zemszczę się-dodał w duchu, obserwując reakcję gości, karczmarza, krasnoluda i jego towarzysza. |