Mysza prawie nie przewrócił się jak wilki rzuciły się do ucieczki. Sam nie wierzył że udało mu się zranić bestie celnie i to za każdym razem to jego ciosy były bardziej drażnieniem wielkiego złego wilka niż faktyczna walka. Na szczęście udało się i Thomas przeżył.
Przyklęknął koło Ruprechta i powiedział krótka szybką modlitwę do bóstwa które chyba nad nimi dziś czuwało bo Urlyk to na pewno nie był. - Dziś żołnierze zwyciężają,
Kiedy plan, nie dzikość, mają
Strategiczną mieć przewagę
Daje pewność i odwagę.
Nikt też wroga się nie boi,
Gdy zna lukę w jego zbroi,
Tak Myrmidii pisma prawią:
Niejednemu życie zbawią.-
- Hej brachu żyjesz? - Spytał rannego patrząc na pogryzienia jakie zadały mu wilki. Starał się nie patrzyć w stronę tamtej trójki. Wiedźmy zmieniające się w potwory nie wróżyły nic złego nawet jeśli stoją po twojej stronie. Tylko czy na pewno stoją po twojej stronie. Na pewno byli niebezpieczni.
Ostatnio edytowane przez Obca : 12-09-2021 o 21:16.
Powód: Bo zapomniałam o Gryfie :-P
|